Jarosław Urbański z poznańskiej FA, przypomniał hipokryzję władz dotyczącą podnoszenia kwestii „nielegalności” Rozbratu, zwłaszcza w kontekście do dziś niewyjaśnionej sytuacji Starego Browaru. Wznoszone były okrzyki "Grobelny i Kulczyk to jedna banda!", „Precz z Grobelnym”. Tymczasem mieszkańcy ulicy Półwiejskiej wyrażają poparcie dla demonstracji machając z okien, miejscowy sprzedawca kwiatów obdarował uczestników bukietami konwalii. Kolejni mówcy przypominali o kulturotwórczej roli Rozbratu, jedynego centrum kultury w Poznaniu, które przez kilkanaście lat działania nigdy nie wyciągnęło ręki po miejskie dotacje, podnoszono antyspołeczne posunięcia władz, jak np. likwidację wielu przedszkoli, przez co dziś znalezienie miejsca dla dziecka graniczy z cudem. Przemawiał też przedstawiciel organizatorów Marszów Równości, który dziękował aktywistom Rozbratu za okazywane od wielu lat wsparcie i zapowiedział, ze jeżeli doszłoby do eksmisji to wszyscy stawią się, aby ją fizycznie blokować.
Gdy demonstracja ruszała ul. Półwiejską, z okna jednego z mieszkań posypał się deszcz ulotek z poparciem dla Rozbratu. Wielu gapiów przyłączyło się do pochodu, przez co chwilowo demonstracja liczyła ponad 2 tys. uczestników, którzy w rytmie werblów Samby przeszli na Stary Rynek.
Tam na schodach Ratusza odbył się kolejny wiec. Przemawiali przedstawiciele Lewicowej Alternatywy, działacze skłoterscy, którzy przed 15 laty zakładali Rozbrat. Podkreślano znaczenie niezależnych centrów kultury dla budowy oddolnego oporu społecznego.
Demonstracja, ruszyła ul. Żydowską, tam policja, która szła szpalerem wzdłuż demonstracji została odepchnięta. Do jednego z budynków, z którego kilka miesięcy temu nielegalnie eksmitowano bezdomnych, została podstawiona drabina. Kilka zamaskowanych osób wypchnęło okno na piętrze i weszło do środka. Z budynku zawisł transparent "Dom zabrany ludziom nadal stoi pusty", w oknach odpalono race. Tłum skandował "Pustostany w ręce wyobraźni", "Władza precz", „Eksmisje stop!”, w trakcie przemówień skłotersi zapowiedzieli wizytę w domu Ryszarda Grobelnego, tłum odpowiedział wiwatami. Akcja miała pokazać, że gdy dojdzie do eksmisji Rozbratu nie aktywiści nie będą biernie akceptować takiej sytuacji.
Demonstracja zmieniła się w street party. Do demonstrujących wyszli mieszkańcy pobliskich domów i przyłączyli się do skandujących. Po kilkudziesięciu minutach demonstracja ruszyła dalej, na budynku został transparent i czarno-czerwona flaga.
Demonstracja przeszła ul. 23 lutego wołając: "Jeśli miasto podniesie rękę na Rozbrat, zajmiemy chatę Grobelnemu", "Rysiu, czekaj na nas!". Na Placu Wielkopolskim przypomniano o wsparciu lokalnych sprzedawców dla inicjatywy Jedzenie Zamiast Bomb. Tu także zakończył się sam przemarsz przemową aktywistów z Kreuzberga, którzy wyrazili swoją solidarność z Rozbratem i zaprosili na dni akcji w Berlinie (6-23 czerwca).
Kolektyw Rozbrat dziękuje wszystkim za wsparcie i solidarność dla naszego protestu. Wasze tak liczne przybycie, energia i czynny udział w demonstracji pokazał nam, że nie jesteśmy sami w walce o Rozbrat i społeczną partycypację. Dzięki Wam udało nam się chociaż na parę godzin odzyskać miasto! Solidarność naszą bronią.
Inne relacje
Indymedia PolskaCentrum Informacji Anarchistycznej
Fotoreportaż Barta Plucińskiego
Aglomeracja.pl
MM Moje Miasto