Poznańscy anarchiści osamotnieni w swojej walce o uratowanie skłotu Rozbrat, miejsca znanego w Europie, które budują od kilkunastu lat, zachowali się racjonalnie, wręcz przenikliwie. Wybrali na czas i miejsce akcji, która na ich problem, oraz politykę za nim stojącą („miasto to nie firma”!), miała zwrócić jak najszerszą uwagę – imprezę ogólnopolską, z udziałem rozmaitych grubych ryb, do najwyższego szczebla włącznie. Imprezę, której przesłanie i treść idealnie koresponduje, w sensie negatywnym, z problemem, który mają mieszkańcy skłotu z władzami.