Wydrukuj tę stronę

Skąd się wzięło Państwo Islamskie? - recenzja

  • Łukasz Weber
  • środa, 14 wrzesień 2016
Nie sposób dziś nie znać terminu Państwo Islamskie (znanego także pod akronimami ISIS lub Da’isz). Stało się ono bardzo szybko nowym, współczesnym straszydłem, które podobno puka do bram Europy, a nawet je przekracza zmieszane z tłumem uchodźców. Dwójka francuskich dziennikarzy – Olivier Hanne i Thomas Flichy de la Neuville – autorów książki „Państwo Islamskie. Geneza nowego kalifatu” stara się przeprowadzić czytelnika, przez genezę, historię i współczesność tego geopolitycznego tworu.

Istotne dla powstania Da’isz jest kilka czynników. Pierwszoplanowym są problemy społeczne Iraku, zarówno te z czasów Saddama Husajna, jak i te powstałe po amerykańskiej agresji. Jak piszą autorzy: „Narodziny Kalifatu Islamskiego nie są wydarzeniami ani przypadkowymi ani niepojętymi. Jego pojawienie się jest odpowiedzią na dające się zdefiniować czynniki związane z procesem rozpadu Syrii, a potem Iraku.” Wewnętrznie podzielony Irak, ze wspieraną przez reżim Saddama mniejszością sunnitów, wiecznie podejrzewanymi o sprzyjanie sąsiedniemu Iranowi szyitami oraz domagającymi się autonomii Kurdami od momentu swego powstania był państwem stworzonym sztucznie i podtrzymywanym przez kolejne reżimy. Zarówno polityka Husajna, jak i działania wojsk USA, Wielkiej Brytanii i Polski nie  rozwiązały palących problemów społecznych i konfliktów narodowościowych i religijnych, a jedynie je zaostrzyły. O bezpośrednim wpływie zachodniej okupacji na powstanie Da’isz świadczy fakt, że spora część dowódców wojskowych jak i sam przywódca Państwa Islamskiego (Abu Bakr al-Baghdadi) przeszło przez amerykańską niewolę w trakcie okupacji Iraku. Hanne i Flichy de la Neuville opisują biografię al.-Bahdadiego następująco: „Jego początkowa kariera jest typowa dla młodego religijnego uczonego, jednakże inwazja amerykańska 2003 roku sprawiła, że włączył się w zbrojny ruch oporu. Zajmował tam wysokie stanowiska – był odpowiedzialny za sieć rekrutacyjną. Został namierzony przez armie amerykańską, w październiku 2005 był celem ataku powietrznego, w tym samym roku został też zatrzymany. Przetrzymywany w areszcie radykalizuje się i nawiązuje kontakty z ludźmi zbliżonymi do grupy Abu Umara”. Amerykanie sami zwolnili go z więzienia w 2009 roku. Można więc śmiało stwierdzić, że amerykański system więzienny w okupowanym Iraku sam stworzył swojego najgroźniejszego przeciwnika, a następnie go uwolnił.

Po obaleniu Husajna, bogactwa roponośnego Iraku stały się cennym łupem, nie tylko dla ponadnarodowych korporacji, ale również dla lokalnych grup terrorystycznych. Ropa zaczęła napędzać nie tylko zachodnie SUVy tak chętnie używane przez irackich rebeliantów, ale rozpalała również polityczno-religijny ekstremizm. Szybki zysk najwyraźniej przesłonił amerykańskim strategom długofalowe konsekwencję destabilizacji regionu. „Po roku 2003 Stany Zjednoczone przejęły większość kontraktów na wydobycie, potem jednak w Iraku zrodziła się potężna konkurencja między wieloma inwestorami: Exxon (Unia Europejska), British Petroleum (Wielka Brytania, Holandia), Łukoil (Rosja), China National Petroleum Corporation”. Najwyraźniej dla większości doradców i ekspertów z think-thanków pracujących dla amerykańskiego rządu ważniejsze było zajmowanie się umiejętnym rozgrywaniem „energetycznego współzawodnictwa” niż rozwikłanie społecznych problemów Iraku. „Zainstalowane w 2003 w Iraku władze stosowały zasadę podziału ważnych stanowisk na podstawie kryteriów wyznaniowych i etnicznych (…) Pomoc Zachodu w odbudowie kraju skupiła się na instalacjach naftowych. Systematycznie faworyzowano przedsiębiorstwa amerykańskie (…) Koniec obecności amerykańskiej przypieczętował los tego umierającego państwa, którego wszystkie ministerstwa działały na rzecz własnych interesów – regionalnych lub etnicznych”. Tam gdzie zabrakło władzy państwa tam zjawił się nowy twór w postaci Da’isz.

Podobnym brakiem wyobraźni  Stany Zjednoczone wykazała się przy okazji wojny domowej w Syrii, dozbrajając rebeliantów walczących z reżimem prezydenta Asada: „W marcu 2011 pokojowe manifestacje w wielu miastach Syrii wstrząsnęły reżimem Baszara al-Asada. Ruch opozycyjny, choć krwawo stłumiony przez państwowe służby bezpieczeństwa, nabierał siły. Doszło do dezercji oficerów, którzy utworzyli Wolną Armię Syryjską o nastawieniu laickim”. Trwający konflikt sprzyjał jednak napływowi ochotników spoza Syrii, których rebelianci nie potrafili kontrolować. „W ciągu kilku miesięcy – po wstępnej fazie – Syria przeszła w stadium konfrontacji religijnej: większość sunnicka (70%) stanęła naprzeciw mniejszości – front sunnicki przeciwko frontowi szyickiemu i alawickiemu, z którym wkrótce sprzymierzyły się mniejszości chrześcijańskie”. Wojna pozwoliła bojownikom Państwa Islamskiego nabrać doświadczenia militarnego i wzmocnić organizację. „Co więcej, korzystając z zachodnich błędów i pomocy wojskowej udzielanej rebelii przeciwko Baszarowi al-Asadowi z inicjatywy Stanów Zjednoczonych i Europy, rozmaite maleńkie ugrupowania – laickie i syryjskie, dżihadystowskie, często zagraniczne, przejmowały szczodrze rozdawaną lekką broń (karabiny, granaty, granatniki i inne). Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w militarne szkolenie rebeliantów syryjskich, z których większość stała się żołnierzami Państwa Islamskiego jest oczywiste: co najmniej 200 żołnierzy Wolnej Armii Syryjskiej przeszło szkolenie wojskowe u Amerykanów w Jordanii na początku roku 2013”. Najwyraźniej amerykańscy stratedzy nie odrobili lekcji z historii wspierania mudżahedinów w lat 80’tych w Afganistanie, które doprowadziło do powstania Al.-Kaidy

Główną zaletą książki Hanne’go i de la Neuville’a jest wyjście poza uproszczone, europocentryczne postrzeganie islamu i Bliskiego Wschodu, które traktuje wszystkich wyznawców tej religii i wszystkie społeczności krajów arabskich jako jednolitą masę. Rozwoju ISIS nie da się bowiem wyjaśnić bez zrozumienia wewnętrznego zróżnicowania w ramach islamu. Sięgnięcie do historycznego znaczenia idei odrodzenia Kalifatu pozwoliło Da’isz odróżnić się od swojego głównego konkurenta Al-Kaidy. Stanięcie zdecydowanie po stronie sunnizmu nadało działaniom Państwa Islamskiego zupełnie innego wymiaru niż postawa mocno internacjonalistycznych i mniej doktrynalnych religijnie komórek Al-Kaidy. Walka o rząd dusz w świecie muzułmańskim zyskała nowy wymiar w działaniach Państwa Islamskiego również dzięki umiejętnemu wykorzystywaniu mediów, profesjonalizacji przekazu propagandowego, jak również celowemu okrucieństwu i radykalizmowi. Da’isz na zajętych terenach pokazuje, że w wymiarze ideologiczno-religijnym jest absolutnym hegemonem. W zestawieniu z umiejętnie sprawowaną polityką społeczną na kontrolowanych terenach, elastyczną organizacją wojskową (której nie paraliżują zabójstwa kolejnych dowódców), protopaństwo zyskuje kolejne obszary i zwolenników. Istotne jest również umiejętne dbanie o budżet, zasilany podatkami, dochodami z kradzieży („430 milionów z rabunków banków w Mosulu i w radach prowincji”), porwaniami oraz nielegalnemu handlowi ropą naftową. To ostatnie źródło dochodów jest dla ISIS szczególnie ważne: „Da’isz kontroluje 60% obszarów roponośnych Syrii i jedynie 10% Iraku. Przyłączenie pól naftowych na zachód od Mosulu (Nadyma, Al-Kiraja), Tikritu i Al-Falludży spowodowało bardzo dochodowy nielegalny eksport szczególnie do Jordanii i Turcji. Potwierdza to zmniejszenie się sprzedaży benzyny na legalnym rynku tureckim”.

Dla zrozumienia fenomenu Państw Islamskiego, ważne jest również zapoznanie się z lokalnymi uwarunkowaniami Bliskiego Wschodu. Wówczas nie będzie nas dziwić, że tak intensywnie rzekomo walcząca z Da’isz Turcja, potrafi równocześnie zaopatrywać się w ropę u swojego wroga. Interesy państw regionu i poszczególnych grup etnicznych, w tym przede wszystkim Kurdów, mają niebagatelne znaczenie dla utrzymywania się stanu chaosu i permanentnej wojny, która z kolei napędza rekrutów dla Da’isz. Kluczowe znaczenie ma też polityka reżimu w Arabii Saudyjskiej, którego wieloletnia współpraca z armią USA stanowi dla Państwa Islamskiego swoistą legitymizację dla tworzenia własnej alternatywy wobec dynastii Saudów. Wsparcie finansowe płynące dla dżihadystów z Kataru, niepewne trwanie Irackiego państwa, postawa Izraela i Egiptu oraz oczywiście meandry geopolitycznych rozgrywek USA… wiele czynników ma wpływ na dalsze trwanie lub upadek Państwa Islamskiego.

Autorzy starają się również nakreślić jak może wyglądać przyszłość Państwa Islamskiego. Nie jest to jednak wróżenie z fusów, czy straszenie falą „uchodźców-terrorystów”, tylko racjonalne przedstawienie kilku scenariuszy i określenie interesów poszczególnych graczy (zarówno tych lokalnych, jak i globalnych). Książka jest więc obowiązkową lekturą dla tych, którzy chcą spróbować zrozumieć, czym jest Da’isz na podstawie rzetelnych materiałów, bez konieczności wsłuchiwania się w potok propagandowych tez i półprawd serwowanych przez różnej maści medialnych „ekspertów”.


Olivier Hanne, Thomas Flichy de La Neuville „Państwo Islamskie. Geneza nowego kalifatu”, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2015, tłumaczenie Janusz Danecki


Artykuły powiązane

Ludzie czytają....

Stop pato-deweloperce! Odwołać wiceprezydenta Gussa

20-03-2024 / Poznań

Poznańskie wydanie Gazety Wyborczej, piórem Piotra Żytnickiego, ujawniło coś, co wiemy od lat – poznański ratusz nie tylko ulega lobbingowi...

Pracować i (nie) przeżyć

06-03-2024 / Książki

Na początku lutego w ramach cyklu 30 książek na 30 lecie Rozbratu przypomniana została książka Barbary Ehrenreich „Za grosze. Pracować...

Miasto ucieka od odpowiedzi.

29-03-2024 / Poznań

Czwartkowy happening zorganizowany przez Kolektyw Rozbrat i Zieloną Falę wraz z działaczami lokatorskimi będący reakcją na brak ustosunkowania się Urzędu...

Wygrana apelacja. Amazon przegrywa

05-04-2024 / Poznań

5 kwietnia Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił apelacje Amazon w sprawie zwolnionej Magdy Marii Malinowskiej z naszego związku. Sąd pierwszej...