Grecja i europejskie domino

Grecja i europejskie domino

  • Przemysław Wielgosz
  • niedziela, 23 maj 2010
W kwietniu i pierwszych tygodniach maja polska klasa polityczna, a za nią media pochłonięte były katastrofą smoleńską i jej konsekwencjami. Przekonanie o doniosłości zmian wywołanych wydarzeniami z 10 kwietnia dorównywało niemal zapomnianej już wierze w to, że śmierć Jana Pawła II odmieni oblicze świata.Tymczasem świat, a przynajmniej Europa, rzeczywiście doświadcza gwałtownych wstrząsów, tyle, że nie mają one nic wspólnego z tragiczną śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenia politycznego. Wiele wskazuje na to, że pogrzebany już pod sarkofagiem powracającego wzrostu ekonomicznego kryzys wchodzi w nową fazę. Po załamaniu kredytowym, globalnej recesji i klęsce głodu przyszedł czas na kryzys zadłużenia. Uginające się pod ciężarem wydatków na ratowanie prywatnych banków, budżety państw zaczynają pękać. Na pierwszy ogień poszła Grecja, ale w kolejce czekają już Portugalia, Hiszpania, Włochy, Irlandia i Wielka Brytania.
Wbrew temu, co chcieliby widzieć neoliberalni eksperci i ich lewicowi oponenci pozostający w niewoli języka propagandy rynkowego fundamentalizmu, dramat Grecji dobrze wpisuje się w ciąg wydarzeń zapoczątkowanych upadkiem rynku hipotecznego w USA latem 2007 r. Nieprawdą jest jakoby była między tymi wydarzeniami jakaś istotna różnica wynikająca z tego, że wówczas zawiniły prywatne banki, a teraz chodzi o państwo. Poza wszystkim trwający kryzys jest świetną okazją aby uświadomić sobie, że w realnym kapitalizmie (inaczej niż w liberalnych podręcznikach) bezwzględna opozycja między państwem a kapitałem jest bardzo myląca. Zarówno bańka hipoteczna, upadek Lehman Brothers, kryzys żywnościowy, jak i obecny krach obligacyjny były konsekwencją przynajmniej 30 lat istnienia systemu powołanego i podtrzymywanego z mocy politycznych decyzji podejmowanych w imię interesów wielkiego kapitału (przede wszystkim finansowego). Kapitalizm, a szczególnie jego neoliberalna forma z finansową dominantą, bardzo potrzebuje państwa. Bez przeprowadzonej przez państwo lub z pomocą państwa pacyfikacji związków zawodowych, deregulacji stosunków pracy, prywatyzacji gospodarek i usług publicznych oraz liberalizacji handlu, potęga finansistów w ogóle nie mogłaby powstać. Pieniądze zasilające globalny system finansowy nie pochodzą z księżyca. Wyciągnięto je z kieszeni pracowników czy to przez obniżkę lub zamrożenie wzrostu płac, czy przez prywatyzację systemów emerytalnych, czy destabilizację warunków zatrudnienia (czytaj – odebranie pracownikom składkowej części ich pensji). Przypadek Grecji jest pod tym względem niemal modelowy. Jest to bowiem kraj niskich podatków dla bogatych i liberalnego systemu finansowego, niskich płac dla biednych i epidemii zatrudnienia na niepewnych warunkach (Grecy zarabiają o ¼ mniej niż pracownicy w innych krajach strefy euro i mają o połowę mniejsze emerytury), czasu pracy dłuższego o 4 godziny od średniej w UE i fiskusa dosłownie promującego bogatych oszustów podatkowych.

Gigantyczny grecki dług nie wziął się z nadmiernych świadczeń socjalnych, ale z chronicznego niedofinansowania budżetu, które kompensowano dotacjami unijnymi i kreatywną księgowością, z gigantycznych oszustw podatkowych, których wartość ocenia się na 20 mld euro rocznie oraz ze spekulacji na rynku państwowych papierów dłużnych emitowanych przez rząd w Atenach.

Przy okazji organizacji unijnej pomocy dla Grecji decyduje się europejska strategia walki z kryzysem. Już widać, że zaoferowane Atenom lekarstwo jest gorsze od samej choroby. Po raz pierwszy zachodniemu społeczeństwu zaordynowano pakiet przypominający programy dostosowania strukturalnego narzucane przez MFW w Afryce czy Ameryce Łacińskiej. Samo pojęcie pomocy jest tu nadzwyczaj mylące. Operacja, za którą zapłaci biedniejsza część greckiego społeczeństwa polega przecież przede wszystkim na dofinansowaniu prywatnych banków-wierzycieli greckiego rządu. Pieniądze z Europy i MFW tylko przepłyną przez grecki budżet by wylądować na kontach instytucji finansowych w Niemczech, Austrii, Hiszpanii... Koniec końców nie chodzi o ratowanie Grecji tylko, jak zwykle, o zagrożony bilans Credit Agricole, HSBC, Royal Bank of Scotland. Najwięcej „pomocy” dały Francja i Niemcy, bo też na banki w tych państwach przypada połowa greckich wierzytelności (1).

W Polsce krach obligacyjny rozwiał rządowe fantasmagorie o przyjęciu euro w 2012 r. Wprawdzie deficyt budżetowy mamy niemal o połowę mniejszy niż Grecja czy Wielka Brytania, a dług publiczny ledwie przekroczył pierwszy próg ostrożnościowy 50% PKB, ale sposób finansowania budżetu z unijnych dotacji i prywatyzacji przy jednoczesnych obniżkach obciążeń kapitału i najbogatszych przypomina praktyki greckie. Co więcej, wysoki stopień finansjeryzacji naszej gospodarki wystawia ją na uderzenia giełdowej paniki czego przykładem jest gwałtowna huśtawka złotego 7 i 10 maja (2). Po raz kolejny sypie się wizja Polski jako „zielonej wyspy”.Można się zastanawiać nad krótkowzrocznością elit UE potrzebujących miesięcy negocjacji, by wyprodukować plan, który nawet nie dotknie przyczyn bańki zadłużeniowej. W tym szaleństwie jest jednak metoda. Elity UE chcą zmusić Greków do uległości, żeby nie tworzyć precedensu i nie prowokować efektu domina. Gdyby bowiem bunt społeczny skutecznie sparaliżował „akcję ratunkową”, zachęceni greckim przykładem pracownicy z Włoch czy Portugalii mogliby pójść tą samą drogą. Na takim scenariuszu skorzystaliby europejscy pracownicy, a koszty kryzysu wreszcie musiałyby zapłacić banki. Wówczas zaś mogłaby się zawalić nie tylko strefa euro, z czym niektórzy już się pogodzili, ale sama konstrukcja europejska oparta na neoliberalnych pryncypiach ekonomicznych.



1) http://biznes.onet.pl/europejskie-banki-oslabione-przez-zaangazowanie-w-18543,3221176,1,news-detal , zob. także: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Czy-Europie-grozi-efekt-domina-2135884.html

2) „do Polski w trzech ostatnich kwartałach 2009 napłynęło ponad 17 mld USD, podczas gdy w Rosji zainwestowano 11,6 mld USD, w Czechach tylko 5,6 mld USD, a z Węgier nastąpił odpływ. To oznacza, że w tej chwili, kiedy na rynkach rządzi lub zacznie rządzić strach, a panikę już widać, z Polski ucieknie/ ucieka najwięcej kapitału zagranicznego. Złoty, ponownie będzie walutą, która straci najbardziej” http://www.pb.pl/a/2010/05/06/Wolos_To_druga_noga_kryzysu

Artykuł uazał się w miesięczniku Le monde diplomatique 5/51  (maj 2010)

Ludzie czytają....

John Deere i rolnicze blokady

15-02-2024 / Kraj

Ostatnie protesty rolników budziły skojarzenia z czasami Andrzeja Leppera. To z pewnością największa mobilizacja rolników od czasów wejścia Polski do...

Oświadczenie w sprawie pobicia

07-02-2024 / Poznań

6 lutego około godziny 9.00 miał miejsce bezprecedensowy atak zatrudnionych przez Duda Development na jednego z uczestników naszego kolektywu, który...

PRZECIWKO WYCINCE LASÓW OCHRONNYCH POZNANIA

05-02-2024 / Poznań

Od kilku lat w polskich miastach , a szczególnie na ich obrzeżach pojawiają się protesty lokalnych społeczności i mieszkańców. Są...

Stop pato-deweloperce! Odwołać wiceprezydenta Gussa

20-03-2024 / Poznań

Poznańskie wydanie Gazety Wyborczej, piórem Piotra Żytnickiego, ujawniło coś, co wiemy od lat – poznański ratusz nie tylko ulega lobbingowi...