konsultacje społeczne
sobota, 14 grudzień 2013 22:49

Gentryfikacja pod choinkę

Środa, godzina 15.00. Dostaję sms-a "Tej, ponoć dziś o 17 w Technikum Kolejowym jest spotkanie o naszym fyrtlu, pseudo rewitalizacja puka do naszych drzwi. Pójdziesz?". Kończę robotę, wsiadam na rower i jadę na złamanie karku, myśląc, kto też na 17. robi spotkanie? Jadąc wybieram telefony do sąsiadów. Słyszałeś o spotkaniu? Nie! - odpowiadają wszyscy po kolei. Wchodzę do sali. Rzut oka: architekci, Zarząd Dróg Miejskich (ZDM), dyrektorzy, radni... Na 50 osób pięciu normalsów. Bryluje radny Wiśniewski. Widać, że bierze przykład z mistrza tego typu ceremonii Ryszarda Grobelnego. Widać jak aspiruje do prezydenckiej schedy, jak uczy się na podrzędnych eventach. Bez żenady testuje tu swoje socjotechniki. Jakaś prezentacja historyczna i poglądowa, a później już sedno mitingu. Prezentacja projektu (co było mocno podkreślane przez  doktora, a nawet dwóch) przebudowy ul. 27 Grudnia plus okolic. Jak to na prezentacjach: sześć poglądówek i barokowa gadka. Lansujący się przez całe spotkanie wodzirej Wiśniewski dochodzi do sedna i zadaje pytanie: - Co państwo na to? Unosi się smrodek koterii, wszyscy niemal, którym oddawany jest głos, wymieniani są po imieniu. Takie też są i wypowiedzi. Powierzchowne, opiniujące projekt jako ciekawy, spójny z otoczeniem architektonicznym... I te błyskotliwe uwagi. Drogi rowerowe, OK, „ale rowerzyści nie mogą jeździć w słuchawkach, ciekawa faktura płyt chodnikowych, ale czy nie powinna mieć innego koloru...”. Nie wytrzymuję i pytam: - Przepraszam, o co chodzi w tym spotkaniu? To jest dyskusja o przedstawionym przed momentem projekcie, czy luźne spotkanie o potrzebie zmian i ich teoretycznych kierunkach? Wodzirej Wiśniewski odpowiada: - To jest spotkanie ludzi zainteresowanych zmianami w naszym mieście, tu akurat dyskutujemy o ulicy 27 Grudnia i okolicach. - OK. Dlaczego zatem nie ma tu mieszkańców ulic, których dotyczą te zmiany. Mielżyńskiego, Fredry, Gwarnej, św. Marcin... Dlaczego ich nie zaproszono? Są natomiast przedstawiciele szeroko pojętych elit? Mistrz ceremonii odrzekł: - Zapraszaliśmy. Jeszcze dziś nasi ludzie rozdawali ulotki, tu, wokół, właścicielom pobliskich sklepów.