Solidarność – było, minęło! Co dalej? Sprawozdanie ze spotkania

Solidarność – było, minęło! Co dalej? Sprawozdanie ze spotkania

  • rozbrat.org
  • sobota, 21 maj 2016
18 maja 2016 roku w AKK Zemsta odbyło się spotkanie „Solidarność – było, minęło! Co dalej?”, będące rodzajem debaty nad aktualną sytuacją społeczno - polityczną w Polsce i na świecie. Socjologowie David Ost i Jarosław Urbański, przy aktywnym współudziale bardzo licznie zgromadzonych słuchaczek i słuchaczy, rozmawiali przez ponad 2,5 godziny. Wnioski z wielotorowej dyskusji nie były przesadnie optymistyczne, ale bynajmniej nie sprowadzały się do narzekania „kiedyś było lepiej”.

Perspektywa klasowa a mała solidarność

Zdaniem Jarosława Urbańskiego sytuacja w Polsce jest końcowym stadium walk wewnętrznych postsolidarnościowych elit. Co by nie mówić o rządach Prawa i Sprawiedliwości, trudno nie zwrócić uwagi na jedno: wreszcie ktoś pokazał, jak się robi politykę, realizując (nieraz bezczelnie) kolejne punkty programu. Ost zwraca jednak uwagę, że „socjalną rewolucję” ogranicza umacniana od dłuższego czasu, również na świecie, mała solidarność nowego (a tak naprawdę starego) typu – oparta nie na klasowości, lecz na idei narodowej wspólnoty i ekskluzywności. Spotkanie było rodzajem podsumowania refleksji, jakie oboje socjolodzy formułowali ostatnio na łamach prasy czy innych mediów (radia, telewizja, internet). To też rodzaj wstępu do cyklu spotkań z ludźmi nadającymi kształt „Solidarności” (Modzelewski, Gwiazdowie, Bugaj, Pinior) na temat erozji tego ruchu i jego coraz bardziej skompromitowanego mitu, z którym być może należy się definitywnie rozprawić.

Jak zauważył Jarosław Urbański, wydana w 2007 roku „Klęska Solidarności” Davida Osta jest dziś bardziej aktualna niż 10 lat temu. Wtedy była odbierana jako obrazoburcza, bo nawoływała do perspektywy klasowej. Dziś widzimy wyraźniej jej właściwą myśl: odpowiedzialność liberalnych elit za swą klęskę ponoszą one same. Paradoksalnie, po latach neoliberalizmu i postpolityki, klasową perspektywę utrzymała prawica – stąd też tak duże wobec niej oczekiwania i nadzieje, kontrowane przez nacjonalizm i ciągłą pokusę samoograniczającej się rewolucji.

Mała solidarność

David Ost częściowo się z tym zgodził, zwrócił jednak uwagę na inny charakter tej nowej „solidarności przez małe s”. Amerykański socjolog nie widzi tu miejsca na klasową perspektywę, co dzieje się mniej więcej od momentu, w którym inteligencja odeszła do związku zawodowego w stronę tzw. społeczeństwa obywatelskiego. Jego zdaniem prawica stawia na inny typ wspólnoty, stąd jego zdaniem tak duża popularność nowych symboli jednoczących grupę czy grupy (stąd tak świetnie zagospodarowana przez kapitalizm popularność mitu „żołnierzy wyklętych” oraz symboli narodowych). Tego typu solidarność, zwana przez Osta „małą”, ma charakter raczej wykluczający niż inkluzywny i jest dziś dominująca w naszej części świata (Trump, Le Pen, polska skrajna prawica, Pegida). Jeśli lewica chce przetrwać, mówi amerykański socjolog, musi zaproponować inna wizję wspólnoty, szerszą.

Pytanie: skąd wziął się ten nawrót do solidarności narodowej? Czy faktycznie opis sytuacji można sprowadzić – jak chcą niektórzy – do gwałtownej polaryzacji? Odpowiedź – jak łatwo się domyśleć – nie jest łatwa. Jak zauważa bowiem Ost, podróżując np. do małego miasteczko Mielec trudno mu tam dostrzec wśród miejscowych perspektywę narodową, za to pojawia się socjalna. W sferze symbolicznej dominuje prawica, ale czy tak myślą robotnicy? To jest dużo bardziej skomplikowane,  ludzie mają swoje rozliczne małe interesy, a „nową niebezpieczną klasę” nie łączy jeszcze – zdaniem Osta – dyskurs klasowy. Owi „niepewni” dzięki prawicy stają się świadomi, chociaż jest to oczywiście upodmiotowienie mocno ograniczone i iluzoryczne.

Prekariat a prawica

Prekariat, owa „nowa niebezpieczna klasa” w terminologii Guya Standinga, jest zatomizowany i ruchliwy. Często przyjmuje się, że to ugrupowania prawicowe wyrażają jego aspiracje, a winien temu jest brak klasowej perspektywy. W efekcie wygrywa „mała solidarność”, często na poziomie grupy. Z drugiej strony wzmacniająca ten układ radykalna symbolika narodowa w istocie funkcjonuje po to, by przetrwała postsolidarnościowa nomenklatura. Sama bowiem „Solidarność” ma problem z nowymi członkami.

Jak zwraca uwagę Ost, obserwujemy obecnie powrót długoterminowego bezrobocia. W tej sytuacji skrajna prawica przedstawia samą siebie jako coś nowego, alternatywę, faszyzującą na poziomie języka, ale nie stosującą terroru. Łatwo im spalać rozbite społeczeństwo za pomocą symboli np. narodowych, które stają się ważną częścią osobowości. Zdaniem Osta na populistów w rodzaju Trumpa nie głosują robotnicy, ale to nie robotnicza perspektywa – klasowa – jest dziś kluczowa. Jak zauważa amerykański socjolog, liberałowie nie tworzą wspólnot. Bronią status quo, pustych terminów jak demokracja czy konstytucja, które dla wielu oznaczały eksmisję na bruk lub zwolnienie w wyniku restrukturyzacji zakładu pracy. To prawdziwa przyczyna poparcia dla prawicy w Polsce i w ogóle w naszej części świata. Dla prekariatu to często coś nowego, świeża perspektywa, zrywająca ze starym porządkiem, ale nie drogą terroru, lecz niejako z poparciem ludu. 

Erozja lewicy?

Zdaniem Osta lewica powinna przypomnieć sobie i uwierzyć we własną sprawczość. Zamiast tylko mówić o kryzysie i kapitalizmie, aktywnie je zwalczać. Warto pamiętać, że XX wiek w dużej mierze należał do radykalnej lewicy, realizowano wiele (dziś czasem zapomnianych) projektów i być może trzeba do tego powrócić.

W Polsce jest to być może jeszcze istotniejsze. Choć trudno wskazać konkretny moment, w którym język lewicowy stał się passé, to niewątpliwie winę za to ponosi postsolidarnościowa nomenklatura. W jej interesie było dzielenie pracowników, zamiast mówienie o klasie – indywidualizowanie wykonywanych zawodów. Podobną drogą przeszłą tzw. nowa lewica – od demokracji jako współdecydowania do postawienia na własność prywatną.

Socjalna zmiana?

W tym kontekście, na gruncie polskim, Prawo i Sprawiedliwość może jawić się jako pierwsza realna zmiana socjalna. Ost widzi jeszcze nadzieję w nowej partii Razem, trudno jednak obecnie wyrokować jak odnajdzie się ona w obecnej sytuacji, a wyborcy pamiętają rozmaite alianse lewicowych ugrupowań z liberałami. Trudno też, jak podkreślił Urbański, zestawiać gołą partię z szerokim ruchem społecznym, jakim była „pierwsza Solidarność” (do której czasem Razemowcy się odwołują). Dla Osta jednak tak rozumiana lewica jest jednak nową jakością, odległą od demonów postkomunizmu, a próbującą przywrócić klasowy język.

PiS, dla odmiany, jak ognia unika socjalnego języka. Dla wielu ludzi jest jednak nadzieją na zmianę, której oczekują (kwota wolna od podatku, obniżenie wieku emerytalnego, 500+). Czy to zrobią, czy może ulegną pokusie militaryzmu i innych środków z arsenału „małej solidarności” ? Zdaniem Osta retoryka i polityka PiS - u niesie bardzo ograniczoną zmianę i nie rozwiążę palących problemów w rodzaju kryzysu uchodźczego. Odpowiedzią konserwatywnej prawicy jest raczej zamknięcie i anegdotyczna „obrona białych robotników”. O ile Urbański z ciekawością patrzy na zapowiedź prospołecznych zmian, Ost – trochę w tonie „Gazety Wyborczej” - wypatruje już za rogiem faszystowskiego terroru, jak w latach 30. szykującego się do ostatecznego rozwiązania sytuacji kryzysowych.

Globalny proletariat

Może więc solidarności należy szukać gdzie indziej? Np. w krajach tzw. Trzeciego Świata? Zdaniem Urbańskiego, taka perspektywa zdradza przywiązanie do dwóch marksistowskich mitów: przekonania, że klasa robotnicza jest zunifikowana, a motorem rewolucji są ci, którzy mają najgorzej. Tymczasem Solidarnościowi stoczniowcy byli raczej dobrze zarabiającą awangardą rewolucji, w dodatku silnie zróżnicowaną. A jednak to właśnie oni tworzyli silny ruch społeczny, niosący rewolucyjne zmiany. Najbiedniejsi są za to bardzo potrzebni kapitalizmowi. Gdy jest hossa, zaprasza się ich (imigrantów) i traktuje jako tanią siłę roboczą, z kolei bessa oznacza dla nich wygnanie i terror. Z punktu widzenia kapitału praca fizyczna nie zanika, ale przenosi się do krajów globalnego Południa. To nowe zjawisko. Tania siłą robocza zależy od Południa. To jest globalne połączenie, którego kiedyś nie było.

Jakie są zatem strukturalne podstawy solidarności nacjonalistycznej? Podstawa tkwi w zakładach pracy i ma charakter raczej ideologiczny. Do wzrostu nacjonalizmu doprowadziła prywatyzacja przez zagraniczny kapitał. Nic dziwnego, że głównym wrogiem staje się „obcy”, a kapitalizm jeszcze raz sprytnie wykorzystuje globalne łańcuchy produkcji do rozbijania solidarności klasy robotniczej.

Samoograniczająca się rewolucja

Na sam koniec spotkania dokonano krytycznej rewizji koncepcji „samoograniczającej się rewolucji”. Oryginalnie stworzona przez anarchizującego socjologa Leszka Nowaka, zakładała (w uproszczeniu), że rewolucja przegrywa w momencie, w którym przejmuje władzę. Stąd strategią „pierwszej Solidarności” była właśnie „samoograniczająca się rewolucja”. Z czasem zatracono pierwotne znaczenie tego terminu, sprowadzając go do wulgarnego zalecenia: lepiej nie żądać zbyt dużo. Powtarzane jak mantra w drugiej połowie lat 80. i potem w następnej dekadzie, w istocie hasło to doprowadziło to w konsekwencji do tryumfalnego pochodu neoliberalizmu i postpolityki w III RP. Dopiero PiS zatamował to i pokazał, mając społeczne poparcie (nawet jeśli oparte na małej solidarności), jak się robi czystą, nieestetyczną politykę. Jest zakładnikiem socjalnych obietnic, które trudno będzie pogodzić z militaryzmem czy traktatami w rodzaju TTIP. Dlatego, jako anarchiści, patrzymy z ciekawością na aktualną sytuację w Polsce i na świecie, szukając źródeł przyszłych konfliktów społecznych. Wyszarpniętych, także skrajnej prawicy, zmian socjalnych nie oddamy i będziemy żądać więcej. Zapraszamy na kolejne spotkania i protesty!

Ludzie czytają....

Stop pato-deweloperce! Odwołać wiceprezydenta Gussa

20-03-2024 / Poznań

Poznańskie wydanie Gazety Wyborczej, piórem Piotra Żytnickiego, ujawniło coś, co wiemy od lat – poznański ratusz nie tylko ulega lobbingowi...

Pracować i (nie) przeżyć

06-03-2024 / Książki

Na początku lutego w ramach cyklu 30 książek na 30 lecie Rozbratu przypomniana została książka Barbary Ehrenreich „Za grosze. Pracować...

Miasto ucieka od odpowiedzi.

29-03-2024 / Poznań

Czwartkowy happening zorganizowany przez Kolektyw Rozbrat i Zieloną Falę wraz z działaczami lokatorskimi będący reakcją na brak ustosunkowania się Urzędu...

Wygrana apelacja. Amazon przegrywa

05-04-2024 / Poznań

5 kwietnia Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił apelacje Amazon w sprawie zwolnionej Magdy Marii Malinowskiej z naszego związku. Sąd pierwszej...