Aleksandra
Przybylska w artykule "Gajowa: spróbujcie dogadać się z inwestorem"
(Gazeta Wyborcza 22 lutego 2008) pisze o kontrowersyjnej sprawie odsprzedaży
przez miasto działki na Jeżycach. Twierdzi, że protestujące w tej sprawie
stowarzyszenia, rada dzielnicy i mieszkańcy, powinny raczej szukać porozumienia
z potencjalnym inwestorem. Wierzę - pisze autorka - "że między mieszkańcami
a potencjalnym jeżyckim inwestorem możliwy (i konieczny!) jest dialog.
Dzięki rozmowie nawet najbardziej nierealne pomysły mogą okazać się godne
realizacji".
Jako kontrapunkt
konfliktu wokół Gajowej, A. Przybyska stawia Stary Browar, który wg niej
jest pozytywnym przykładem realizacji zamierzeń planistycznych i architektonicznych.
Na plan dalszy natomiast autorka odsuwa to, co w istocie stanowi w tym
przypadku kwestię zupełnie zasadniczą - okoliczności w jakich "Stary
Browar" powstał i czy w tym przypadku po prostu mieszkańcy Poznania
nie zostali poszkodowani poprzez arbitralne decyzje władz miasta (delikatnie
rzecz ujmując). Podejmując demonstracje, chodzi mieszkańcom nie o to,
a w każdym razie nie o to przede wszystkim, co jak wygląda i funkcjonuje,
ale jak zostały podjęte decyzje i czy mieli oni na nie wpływ. Problem
tkwi w tym, jakich interesów strzeże miasto - interesów swoich mieszkańców
czy finansowo-biznesowej oligarchii pod przewodnictwem rodziny Kulczyków.