Podgórze
czwartek, 30 sierpień 2012 20:32

Co wydarzyło się w środę na ulicy Podgórze?

W środę 29 sierpnia został rozbity w Poznaniu skłot „Warsztat”. Okoliczności tego zajścia konfrontują po raz kolejny mieszkańców miasta z cynizmem władzy. Przypomnijmy: trwa ostry konflikt lokatorów z ulicy Stolarskiej ze spekulantami, którzy przejmują kamienice z mieszkańcami, a następnie, wynajmując „czyścicieli”, pozbywają  się ich w sposób nielegalny i brutalny. Takie „oczyszczone” z mieszkańców kamienice sprzedają na wolnym rynku z wielokrotnym przebiciem. A przypadek lokatorów ze Stolarskiej, to tylko najnowszy znany wszystkim przykład – w tarapatach było i jest wielu innych mieszkańców, zarówno  z „biednych” i z „bogatych dzielnic”. Budynek przy ulicy Podgórze 2, to czteropiętrowa kamienica wraz z kilkoma niższymi, przyległymi obiektami. Wcześniej stał pusty 5-6 lat, od kiedy to właściciele pozbyli się poprzednich mieszkańców. Niszczał i padał łupem zbieraczy złomu. Był miejscem libacji i „zabaw” w wybijanie szyb. Jednak pięć miesiąc temu został zajęty przez skłotersów,  czyli ludzi, którzy na całym świecie od 50 lat zajmują pustostany i ruiny przystosowując je do mieszkania, ale też do działań społecznych. Na Podgórzu znaleźli się wśród nich studenci bez przydziału na akademik, bezrobotni bez pieniędzy na stancje - młode kobiety i mężczyźni. Zaczęli remontować to miejsce. Wstawili szyby, drzwi, połatali dach, uprzątnęli hałdy śmieci i gruzu. Gotowali się na nadejście zimy. Skłot „Warsztat” (bo tak został nazwany przez nowych mieszkańców) miał stać się również przestrzenią otwartą dla mieszkańców dzielnicy, jak też całego miasta. Inauguracja miała się odbyć 31.08. festiwalem „Otwarcie”. Przygotowano bogaty program kulturalny z gośćmi z Polski i zagranicy. Następnego dnia po tym jak informacja trafiła do mediów pojawił się jeden ze współwłaścicieli nieruchomości wraz z asystą policji. W polskim prawie jest zapis o tzw. ochronie spokoju posiadania, który cywilizuje stosunki mieszkaniowe. Dzięki niemu właściciel nieinteresujący się swoja własnością, po okresie kilku miesięcy nie może oskarżyć mieszkańców np. o włamanie. Jeżeli chciałby usunąć lokatorów, musi uruchomić procedurę eksmisyjną: sąd, wyrok, komornik (z asysta policji). Niestety bez tego, działania są nielegalne. W środowym wydarzeniu uczestniczyło około 40 policjantów, zarówno z doborowych, antyterrorystycznych oddziałów jak i oficerów policji. Straszono automatyczną bronią ostra, użyto przemocy fizycznej jak i gazu. Wszytko wobec bezbronnych ludzi. W ten sposób policja osłaniała włamanie się do budynku. Interwencja trwała ponad cztery godziny,  gdyż po wyłamaniu zamków, zastanawiano się dopiero jakich narzędzi prawnych można użyć dla interpretacji tej „interwencji” – jaki znaleźć paragraf. To nie pierwszy przypadek tak nierozważnych i brutalnych działań władz. W styczniu 2009 roku (a więc podczas trwania okresu ochronnego) na ul. Żydowskiej policja wraz ze strażą miejską również dokonała ewikcji. Przez media przetoczyła się wtedy krytyka wyrażona przez prawników i dziennikarzy jak i zwykłych mieszkańców. Rzecznik straży miejskiej zabłysnął wtedy stwierdzeniem, że „to nie była eksmisja, tylko wyproszenie”. Te działania mają jednak również silne znaczenie polityczne. Ta sama policja, która na jeden telefon kamienicznika, jest w wstanie zorganizować armię uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy, nie robi prawie nic (od biedy wyśle jakiś patrol), kiedy mamy do czynienia z uporczywym, wielomiesięcznym nękaniu lokatorów przez właścicieli, jak w przypadku ulicy Piaskowej, a obecnie przy Stolarskiej. Ci ostatni w samoobronie zabarykadowali się w kamienicy, żeby „administrator” nie wyłączył im prądu i nie odciął kanalizacji. Gazu, wody, Internetu już nie mają od wielu tygodni. Policja i władze zasłaniają się „dziurami w prawie” kiedy mają bronić lokatorów, by kilka ulic dalej wykorzystują błyskawicznie te same „dziury” do ochrony interesów kamieniczników! Przyczyn tych działań należy szukać w dominującej od 20 lat ideologii „świetnego prawa własności”. Jeśli ma się coś na poważnie zmienić należy tę ideologię odrzucić. W dzisiejszej wersji jest ona nie do obrony. Barbarzyństwem nie do pomyślenia jest, że w cywilizowanym kraju, uprzywilejowani posiadają po kilka p u s t y c h kamienic, a biedni nie maja gdzie mieszkać tylko dlatego, że nie stać ich na 40-letnie kredyty. Miało to już kiedyś miejsce w Zachodniej Europie - 40 lat temu - kiedy w odpowiedzi na spekulacje i gromadzenie kapitału w nieruchomościach powstały skrajne nierówności na rynku mieszkaniowym. Tysiące pustych budynków i tysiące ludzi bez dachu nad głową. Odpowiedzią stał się masowy ruch skłoterski zajmujący pustostany. Bardzo wiele z nich nie tylko, że zostały zaakceptowane przez mieszkańców miast i bezpośrednich sąsiadów, ale zostało później zalegalizowanych. W Polsce dziś znajdujemy się niemal dokładnie w takim samym miejscu. Dochodzi do tego nieudolna polityka mieszkaniowa władz samorządowych. Brak mieszkań komunalnych oraz socjalnych  sprzyja windowaniu cen na rynku nieruchomości i sprawia, że tysiące rodzin faktycznie nie ma się gdzie podziać. Gnieździ się w przeludnionych lokalach, albo ostatecznie wynajmuje coś na „wolnym rynku” zadłużając się do niebotycznych sum, lub po prostu... zajmuje pustostany. Poznańskie sądy wydały 2600 wyroków eksmisyjnych do lokali socjalnych, których zapotrzebowanie miasto pokrywa rocznie zaledwie w 1-2% (wg ustaleń NIK). Kamienicznicy wyciągają z tego tytułu kilkanaście milionów złotych odszkodowań rocznie, a kiedy trzeba „oczyścić kamienicę” to doskonale wiedzą, że lokali socjalnych dla wysiedlanych lokatorów po prostu nie ma, zatem nęka się ich, aż sami uciekną. Nie uciekajmy! w podzięce za stawiany opór przy nielegalnej eksmisji zapraszamy wszystkich, a szczególnie sąsiadów, i budowlańców nie wpuszczających na rusztowania policyjnej grupy operacyjnej. na festiwal „Otwarcie” w piątek 31.08 od godz. 15. na ulicę Podgórze Nie pozwólmy im prywatyzować naszej przestrzeni życia! Odzyskajmy wpływ na swoja ulice! W środę 29 sierpnia został rozbity w Poznaniu skłot „Warsztat”. Okoliczności tego zajścia konfrontują po raz kolejny mieszkańców miasta z cynizmem władzy. Przypomnijmy: trwa ostry konflikt lokatorów z ulicy Stolarskiej ze spekulantami, którzy przejmują kamienice z mieszkańcami, a następnie, wynajmując „czyścicieli”, pozbywają  się ich w sposób nielegalny i brutalny. Takie „oczyszczone” z mieszkańców kamienice sprzedają na wolnym rynku z wielokrotnym przebiciem. A przypadek lokatorów ze Stolarskiej, to tylko najnowszy znany wszystkim przykład – w tarapatach było i jest wielu innych mieszkańców, zarówno  z „biednych” i z „bogatych dzielnic”.