W minionym czasie, miałem okazję do swoistych reminiscencji ze spotkań z Kropotkinem. Nie osobistych oczywiście, aż tak stary nie jestem. Pierwsze spotkania z myślą zacnego brodatego Piotra, przenoszą mnie jednak do czasów, gdy na pewno wzrok był lepszy. Czytało się wówczas „Wspomnienia Rewolucjonisty” w wydaniu stworzonym przez Anarchistyczne Wydawnictwo „Nabat”, format A6, czcionka pewnie jakaś 8 czy 7. I człowiek miał siły i chęci to rozczytać, reprint zrobiony dzięki cierpliwości Damiana i użytecznej maszynie zwanej ksero.