
Uczestnictwo w owym spotkaniu pozwoliło na nowo spojrzeć na Piotra Kropotkina. W trakcie części przeznaczonej na zadawanie pytań ktoś z widowni zwrócił uwagę, że przecież Kropotkin nie mógł się odnieść do takich bardziej współczesnych form władzy i zarządzania jak „państwo opiekuńcze”. I pewnie można by podać wiele innych przykładów, bo władza korporacji i oddziaływanie mediów w czasach gdy żył, wyglądało zupełnie inaczej. Możliwe, że i uwaga audytorium na spotkaniach była inna. Bo już na wstępie prowadzący i wydawca książki Maciej „Metys” Hojak, sam pokusił się o kilka zdań takich jak moje reminiscencje z myślą i twórczością Kropotkina. Wspomniał o Kasie Pomocy Wzajemnej - prostej inicjatywie prowadzonej kiedyś w jego zakładzie pracy. Nieoprocentowane pożyczki generowane ze składek pozwalały wspierać się w trudniejszych sytuacjach życiowych i ratować nadwyrężone nimi domowe budżety. Podobna Kasa funkcjonowała również w poznańskim środowisku anarchistycznym; dość różnorodnym, gdzie obok studentek i studentów było i grono pracujących czy pracujących-uczących się. I ponownie pomysł wzajemnego wspierania pozwalał ratować się w obliczu konieczności zapłacenia rachunku, który przyszedł przed wypłatą czy opłacenia innych wydatków.

I jest to dobrze odrobiona lekcja z myśli Kropotkina, bo jak zauważył Jan Szyszkowski temu zależało, by nadać myśli anarchistycznej również program pozytywny - wdrażać rozwiązania i pomysły możliwe już dziś, tak by zachęcać ludzi do działania i dawać im sprawczość. W czasach pracujących ubogich, takie pomysły samopomocowych kas to realne i praktyczniejsze rozwiązanie. Instytucjonalna pomoc, nawet tam gdzie resztki państw opiekuńczych działają sprawniej niż w Polsce - nigdy nie nadążają za wyzwaniami i problemami życia. Nagle okazuje się, że niespełnianie odpowiednich wymagań, przekracza „próg dochodowy” i pomoc się nie należy. Jeśli w naszych zindywidualizowanych czasach wcześniej podejmie się wysiłki, by zbudować grupę wsparcia, a nie grupę „znajomych” czy folowersów w mediach społecznościowych, możliwe jest wdrożenie pomysłu Kropotkina i dziś.
Tak w książce jak i na spotkaniu, duże wrażenie zrobiło zestawienie rozwiązań Kropotkina o więziennictwie z tymi ujętymi przez Micheala Foucaulta w „Nadzorować i karać”. W zasadzie dzięki Szyszkowskiemu dostajemy swoiste streszczenie Foucaulta i sprawne wprowadzenie do jego rozważań. Tak Kropotkin jak i Foucault dostrzegali zmiany w reżimie kontroli i zarządzania. Możliwość stałej obserwacji zachowań więźniów często prowadzonej tak, by była ona dyskretna i niewidoczna. Nie, ja wam nie streszczę „Nadzorować i karać”. Za to podpowiem, że dzięki osobistemu pobytowi za kratami Kropotkin mógł zauważyć więcej. Zwrócić uwagę na to drugie życie więźniów, którego nie da się odczytać z archiwalnych opisów. Różne formy oporu, współpracy i współdziałania, kontrabandy i urozmaicania sobie życia w zamknięciu. Praktyka pobytu dała Kropotkinowi pewną przewagę nad Foucaultem, choć więziennictwo nie było zagadnieniem, któremu poświęcił tyle uwagi co Francuzki filozof .
I w momencie kiedy myślałem, że po spotkaniu z autorem i inspirującej lekturze książki będę mógł na trochę odetchnąć od Piotra Kropotkina, ten znów do mnie wrócił. Tym razem w mniejszej intensywności, ale jednak. Dzięki spotkaniu w ramach z cyklu "Niszcz, twórz, działaj" jakie miało miejsce 15 listopada na Rozbracie. W ramach tego spotkania oglądano dwa odcinki dokumentalnego serialu "Ni boga ni pana". Opowiada on o historii ruchu anarchistycznego, i oczywiście musiał się tam pojawić Kropotkin. O dziwo nie było go wcale dużo i może dlatego w rozmowie po projekcji ponownie go przywołano. Sam starałem się pokazać jak istotny był wkład dzieła „Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju” w debacie na temat teorii ewolucji. Myśl Karola Darwina była mocno wypaczana i walkę wszystkich ze wszystkimi, gdzie wygrywają najlepiej dostosowani i najsilniejsi zaczęto przekładać na życie społeczne. Tak właśnie zrodził się społeczny darwinizm stający się siłą popychającą kapitalistyczny wyzysk do przodu. Skoro bowiem „naturalne jest, że wygrywają najsilniejsi” nie trzeba nawet zastanawiać się nad losem słabszych. Kropotkin udowadniał, że i na poziomie życia biologicznego, i tym bardziej społecznego - pomoc wzajemna jest jego istotnym elementem. Organizmy żywe ze sobą współpracują, nie wyniszczają się nawzajem i ta współpraca to również istotny element ewolucji.
Tak oto Kropotkin w minionym czasie upomniał się o mnie. Nie tylko miałem okazję ponownie popatrzeć na ludzi zgromadzonych w lekko przyciemnionych pomieszczeniach i rozmawiających o myśli anarchistycznej, ale również duch księcia anarchizmu, gdzieś tam się nad nami unosił. Ponownie przypomniałem sobie, że anarchizm nie skupia się na znalezieniu remedium na wszelkie problemy, ale wyznacza kierunek, którego początkiem jest zakwestionowanie zasad władzy i kontroli, których wielu nie ma nawet ochoty podważać. Jeśli tli się w was iskra buntu to polecam sięgnąć po dostępne publikacje Piotra Kropotkina – nie, nie musicie czytać broszur robionych na ksero i zapisów małą czcionką – część z nich znajdziecie w wydawnictwie Bractwa Trojka https://bractwotrojka.pl/. Znajdziecie tam również książkę Jana Szyszkowskiego „Społeczeństwo wobec państwa. Piotr Kropotkin i narodziny nowożytnych form władzy”. A o ruchu anarchistycznym możecie podyskutować przy okazji kolejnego spotkania z cyklu "Niszcz, twórz, działaj" połączonego z projekcją odcinka serialu "Ni boga ni pana" 21 listopada o godz.19:00 na Rozbracie.



