Każdy nowy ruch polityczny dążący do zmiany społeczeństwa musi stoczyć „batalię o serca i umysły” opinii publicznej. Musimy przekonać ludzi, że to, czego się domagamy jest sprawiedliwe, i że wolne, ekologiczne, wspólnotowe społeczeństwo – bazujące na demokracji bezpośredniej i uczestniczącej – jest pożądane i niezbędne zarazem. To jednak nie wystarczy. Musimy pokazać, jak nasze idee mogą być zastosowane w praktyce. Ludzie muszą zobaczyć, że nowe społeczne zasady, których jesteśmy orędownikami, mogą naprawdę funkcjonować w realnym świecie. To może brzmieć jak banał, ale przecież namawiamy ludzi do radykalnej, nowej idei, która będzie stanowiła wyzwanie dla ich utartego sposobu myślenia i próbowała zrewolucjonizować ten sposób myślenia. Sama rozmowa na temat przyszłych społecznych zmian jest niewystarczająca. Musimy tu i teraz pracować nad konkretnymi zmianami – mają one zbliżyć i nakierować nas w stronę społeczeństwa, w którym chcemy żyć – między innymi nad budową alternatywnych struktur władzy, które kiedyś będą musiały skonfrontować się i spróbować zastąpić obecną oligarchię.