Polityka

Polityka

piątek, 29 kwiecień 2011 Stanisław Krastowicz Polityka

Źródło prawdy czy religijne szambo?

Beatyfikacja Jana Pawła II wywołuje zrozumiałe zainteresowanie, zwłaszcza w Polsce, gdzie w momencie jego śmierci podniosło się gromkie żądanie wyniesienia Wojtyły na ołtarzy bez zbędnych ceregieli. Tymczasem postać, która dla wielu Polaków wydaje się być niepodważanym autorytetem, źródłem prawdy, jest o wiele bardziej kontrowersyjna niżby się mogło wydawać. Dziś, w chwili beatyfikacji, wypomina mu się przede wszystkim to, iż milczał w sprawie nadużyć seksualnych księży katolickich, do których doszło masowo w wielu krajach. Papież musiał być ich świadom. W Poznaniu religijne szambo - które w tym przypadku wg nas bardziej dotyczy totalnej hipokryzji, niż preferencji seksualnych - wybiło na przykład za sprawą, przyjmowanego z estymą na salonach tutejszej nuworyszowskiej burżuazji, arcybiskupa Petza. Kapłan ten miał w zwyczaju podrywać kleryków. Ale to były tylko niewinne igraszki w porównaniu z tym, co np. ujawniono w przypadku praktyk do jakich dochodziło w irlandzkim Kościele. Tam księża w sposób niekiedy bezwzględny wykorzystywali swoją uprzywilejowaną pozycje. Jaki zatem był Jan Paweł II? Poniżej prezentuje tekst, opracowany na podstawie dwóch artykułów: opublikowanego w 2005 roku na łamach nieistniejącego już miesięcznika Nowy Robotnik „Próba bilansu” Konrada Markowskiego oraz „Pope John Paul II, a reactionary in shepherd's clothing” Barry Healy z tygodnika Green Left Weekly. (SK)
środa, 16 luty 2011 Federacja Anarchistyczna s. Poznań Polityka

O prawo do bezpłatnej edukacji. Stanowisko

Poznańska Federacja Anarchistyczna wyraża swój głęboki sprzeciw wobec próby wprowadzenia w życie nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Uważamy, że proponowana przez rząd reforma zakładająca m.in. wprowadzenie odpłatności za odbywanie studiów na więcej niż jednym kierunku, stoi w jawnej sprzeczność z prawem do edukacji, jakie przysługuje każdemu człowiekowi. Odpłatność ta stanowić bowiem będzie nieprzekraczalną granicę dla pewnej grupy młodych ludzi wywodzących się spoza elit. Zjawiskiem, które zaobserwować można w krajach, w których wprowadzono pełną lub częściową odpłatność za studia, jest przede wszystkim postępujący proces rozwarstwienia społecznego.
środa, 15 grudzień 2010 (xx), Jarosław Urbański Polityka

Arkadia czeka na Jaśkowiaka

W dzisiejszym Głosie Wielkopolskim ukazał się artykuł na temat losów My-Poznaniaków po wyborach samorządowych.  Stowarzyszenie otrzymało blisko 10 proc. głosów, ale nie zdołało wywalczyć żadnego mandatu w radzie miasta. Lech Mergler w artykule zapowiada dalszą mobilizację i wskazuje możliwe kierunki działań. Dziennikarza zainteresowało jednak co na ten temat myśli ex-kandydat na prezydenta My-Poznaniaków – Jacek Jaśkowiak. Ten, na pytanie czy nadal będzie angażował się w działalność Stowarzyszenia, odpowiada: „Jeśli zwycięży koncepcja My-Poznaniaków jako ruchu, który podejmuje pozytywne inicjatywy, rozszerza struktury i bazuje na klasie średniej, to chciałbym w tym uczestniczyć. Nie może to być jednak taka opozycja poza Radą Miasta, skupiona jedynie na krytyce poczynań władzy, idąca ramię w ramię z anarchistami”. 
środa, 01 grudzień 2010 (TM) Polityka

Ganowicz staje za Rozbratem?

W Poznaniu trwają przygotowania do drugiej tury wyborów na prezydenta miasta. Z wielkich tablic uśmiechają się do nas twarze znane od lat. Obecny prezydent Ryszard Grobelny  i  jego przeciwnik oraz kolega Grzegorz Ganowicz.Te same twarze, te same chwyty, walka o władzę, walka o wpływy w mieście. Walka pomiędzy PO, a byłym PO… czyli właściwie walka pozorna, walka w jednym ugrupowaniu politycznym, które od lat rządzi tym miastem. Neoliberalizm kontra neoliberalizm, ułuda wyboru serwowana wyborcom.
poniedziałek, 15 listopad 2010 Eryk Blerski Polityka

Policjanci przychylni wobec przyszłych pracodawców?!

Najbardziej groteskową grupą, która dołączyła do Marszu nacjonalistów i czynnie go broniła są kibice warszawskiej Legii. Kto jak kto, ale właśnie kibice jako pierwsi odczuwają na swojej skórze idee silnego państwa propagowane i, gdy istnieje taka możliwość, wcielane w życie przez prawicowych polityków. Niejeden z nich zapewne padł bezpośrednio ofiarą pomysłów polityków, z którymi szedł teraz ramię w ramię i wspierał ich polityczną karierę. „Policyjny konfidetnt” to dla kibiców najgorsza obelga, ciekawe jakiego określenia użyć na opisanie postawy kibiców robiących za mięso armatnie dla kariery posła Zawiszy.
wtorek, 19 październik 2010 Stanisław Krastowicz Polityka

PO strzela do PiS (kiedy odwet?)

Wbrew powszechnemu przekonaniu ofiary morderstw zwykle się dobrze znają. W bardzo częstym scenariuszu zabójstwo jest konsekwencją kłótni w rodzinie i w kręgu bliskich znajomych. Czasami chodzi o zadawnione familijne i przyjacielskie waśnie, czasami o podział spadku, czasami o interpretację bieżącej sytuacji w polityce. Przy imieninowym stole, po kilku głębszych, wybucha zaciekła dyskusja, a w którymś momencie nóż czy tasak staje się ostatecznym argumentem. Sądy sądami – jak głosi znana sentencja filmowa – ale racja musi być po naszej stronie. Konsekwentnie budowana atmosfera sporu pomiędzy PiS-em i PO od czasów wygranych przez Lecha Kaczyńskiego wyborów prezydenckich w 2005 roku, przez „utrącenie” rządów PiS-LPR-Samoobrona w 2007 i ogłoszenie przedterminowego głosowania wygranego z kolei przez PO, „katastrofę smoleńską”, kłótnie o krzyże, musiała wreszcie doprowadzić do tego co się wydarzyło w Łodzi. A może zaczęło się od siekiery Lecha Wałęsy? Chodziło o to, żeby na siłę podzielić na wrogie frakcje jednolitą formację odpowiedzialną za wprowadzenie kapitalistycznej transformacji i jej następstwa. Dokonać podziału w imię zasad demokracji partyjnej, która tak często pod pozorami „istotnego” politycznego sporu, ukrywa szereg problemów. Ale czy w Polsce mamy jakieś inne kwestie oprócz prezydenckich samolotów, krzyży oraz inwektyw i lapsusów Tuska i Kaczyńskiego, wymagających omówienia?
poniedziałek, 30 sierpień 2010 Jarosław Urbański Polityka

Między protestem a głosowaniem. Wybory samorządowe 2010

Wiosną 2010 roku, roku wyborów prezydenckich i samorządowych, na podświetlanych reklamach wielkoformatowych można było przeczytać hasło: „Bez nas politycy są bez szans”. Sugerowało ono w jednoznaczny sposób, jakie jest faktyczne pochodzenie władzy w naszym systemie politycznym: bez finansów, bez marketingu, bez reklamy i budowy wizerunku, nikt ubiegający się o miano przedstawiciela narodu, nie odniesie sukcesu. Problem tkwi jednak w tym, czy uzależniony od tych czynników reprezentant, faktycznie jest delegatem całego społeczeństwa, czy też tylko niektórych jego grup, które mogą i potrafią zapewnić mu elekcję. Z tych mankamentów demokracji przedstawicielskiej zdawali sobie sprawę zarówno starożytni, jak i współcześni Grecy: pierwsi stosując w wyborze na niektóre stanowiska losowanie, drudzy wychodząc po prostu na ulicę.
piątek, 04 czerwiec 2010 Burt Green Polityka

Znaczenie Tienanmen

Nikt nie może dać się oszukać, że rząd Chińskiej Republiki Ludowej nie traktuje poważnie rocznic masakry. Już ponad sześć tygodni przed piętnastą rocznicą krwawego stłumienia protestów na Placu Tienanmen przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą (ChALW) – oraz masowej rzezi tych, którzy stawiali opór w robotniczych przedmieściach Pekinu – trzy matki ofiar zabitych w tym czasie zostały prewencyjnie chwilowo aresztowane. Krótko potem dr Jiang Yan Yong, znany na świecie z ujawnienia groteskowej nieudolności rządu w zwalczaniu kryzysu wywołanego przez SARS(1), został zatrzymany w związku z publicznym odwoływaniem się do żalu wyrażonego przez Yang Shangkuna (jednego z filarów centralnego rządu utworzonego w 1989 r. po wydarzeniach na Tienanmen) dotyczącego „Incydentu 6/4”(2) oraz żądaniem ponownej oceny przeszłych wydarzeń. Zwolniono go dopiero po dwóch miesiącach „reedukacji” i nacisków, aby odwołał swoje stanowisko. Liu Xiaobo, znany chiński krytyk społeczny, został także zatrzymany i dotąd nie wyszedł na wolność. Władze są z pewnością zaniepokojone, jednak nie tylko one mają ku temu powody.
poniedziałek, 26 kwiecień 2010 M.M. Polityka

Profilaktyka raka wg. Ministra Zdrowia

Ministerstwo Zdrowia sporządziło i opublikowało na swojej stronie projekt "Zmiany ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz ustawy - Kodeks pracy". Zakłada on objęcie kobiet w wieku 25- 59 lat badaniami mającymi na celu wykrycie raka szyjki macicy, a kobiet w wieku 50 - 69 lat badaniami diagnostycznymi wykrywającymi raka piersi. Badania mają być finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz pracodawców.
czwartek, 08 kwiecień 2010 rozbrat.org Polityka

List otwarty młodych naukowców

Dziś  na skutek zachęt do dyskusji nad zmianami w wyższej edukacji można odnieść wrażenie, że kształt wyższych studiów w przyszłości jest kwestią otwartą. Z niepokojem zauważamy jednak, że kształt dyskusji oraz szereg zmian wprowadzanych już na wyższych uczelniach sprawia, że rozmowa o przyszłości szkolnictwa wyższego jest tylko formalnością, bo kierunek reform został już wyznaczony. Ostatnie wystąpienia minister Barbary Kudryckiej, raporty Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich i Ernst&Youyng – Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową nie pozostawiają wątpliwości, że ten kierunek to komercjalizacja procesu nauczania i zwiększanie biurokratycznych i dydaktycznych obciążeń dla pracowników nauki. Wiedza ma stać się produktem – ładnie opakowanym, łatwostrawnym i szybko zbywalnym. Temu służą bezrefleksyjnie przywoływane rankingi uczelni, nierzadko oparte na standaryzowanych kryteriach, które nie odzwierciedlają rzeczywistej wartości pracy naukowej i dydaktycznej. Temu służy wprowadzany w całej Europie przy olbrzymim sprzeciwie środowiska naukowego i pomimo coraz liczniejszych protestów studenckich proces boloński.  
piątek, 29 styczeń 2010 Manuel Ferreras-Tascón Polityka

Doktryna szoku: inwazja Haiti

W cieniu tragedii doszło do najazdu wojsk amerykańskich na Haiti. W ramach eksportu neoliberalnej rewolucji. Waszyngton utrudniał pomoc międzynarodową, "ustawiając" listę szlachetnych ofiarodawców. Media przemilczały wsparcie krajów źle widzianych przez USA.W środę 20 stycznia wyspę Haiti nawiedził kolejny wstrząs sejsmiczny o sile 6.1 w skali Richtera. To już 70. i najmocniejsze tąpniecie od katastrofy 12 stycznia, gdy ziemia zatrzęsła się z siłą 7.1 w skali Richtera, a świat Haitańczyków zawalił się. Żołnierze amerykańscy dopilnują, by powstał nowy – szyty na miarę oczekiwań Waszyngtonu, nie mieszkańców wyspy.Już w kilka godzin po katastrofie rozpoczął się amerykański desant. Cztery helikoptery wylądowały w ogrodach pałacu prezydenckiego i blisko setka żołnierzy opanowała centrum władzy na wyspie. Druga grupa kontroluje lotnisko. Zawaliła się wieża kontrolna, więc o tym który samolot ląduje, decydowali Amerykanie. Dawano priorytet siłom powietrznym USA. Więcej niż 8 maszynom z pomocą humanitarną odmówiono zgody na lądowanie.
poniedziałek, 28 grudzień 2009 Jarosław Urbański Polityka

Dwadzieścia cztery miesiące u władzy

Mijają dwa lata odkąd Platforma Obywatelska zdobyła władzę. Gdyby wnioskować z większości publikowanych w mediach sondaży i komentarzy, formacja ta w dalszym ciągu jest popierana przez zdecydowaną większość społeczeństwa. Celem niniejszego artykułu jest próba odpowiedzenia na pytanie: czy faktycznie poparcie dla PO nie maleje? Czy to prawda, że ani liberalna polityka ekonomiczna rządu w dobie światowego kryzysu, ani afery w rodzaju „hazardowej” i „stoczniowej” nie zdołały nadszarpnąć społecznego zaufania do PO?  Na czym polega fenomenem obecnej partii rządzącej? W mojej analizie posłużę się wynikami sondaży preferencji partyjnych prowadzonych i publikowanych przez CBOS.Scenariusze utraty władzyAnalizując wyniki badań preferencji wyborczych można zauważyć, iż poparcie dla danej formacji politycznej, która akurat przejęła władzę w wyniku wyborów parlamentarnych, układa się podobnie we wszystkich dotychczasowych przypadkach (czyli po roku 1989). Kiedy porównamy pierwsze 24 miesiące rządów PO, Prawa i Sprawiedliwości (PiS), Akcji Wyborczej Solidarności (AWS) czy wreszcie Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy (SLD + UP), zauważymy, iż najpierw „obóz władzy” cieszył się zdecydowanym poparciem, większym nawet od tego, jakie otrzymał w samych wyborach, a następnie zaczął następować szybszy lub wolniejszy spadek popularności i wreszcie na końcu tej drogi stała polityczna porażka lub nawet klęska.
Jak należy obchodzić się z łatwopalnym materiałem? Izolować, unikać gwałtownych ruchów, nie dopuszczać do kontaktu z potencjalnymi zapalnikami... Tak najchętniej poradziłoby sobie polskie państwo i społeczeństwo z tzw. “kwestią mieszkaniową”, czyli niezręcznym problemem tych, których już nie stać na opłacanie czynszu, a przecież “gdzieś podziać się muszą”. Gdzie? Najlepiej poza granicami miast, a przynajmniej z dala od lepszych dzielnic i bezpiecznych (bo strzeżonych) osiedli.I raczej też nie w starych kamienicach, które dobrze się sprzedają na wolnym rynku. Zabieg dość trudny logistycznie, bo mówimy potencjalnie o jakiś 17% społeczeństwa - na tyle szacowana jest przez GUS liczba osób żyjących na poziomie kwalifikującym się do opieki społecznej. Jest to, co prawda, wciąż demokratyczna mniejszość, ale czy na tyle nieistotna, żeby móc zepchnąć ją na margines?
piątek, 29 maj 2009 Rafał Górski Polityka

Wybieranie kota w worku

7 czerwca część obywateli naszego kraju uda się do lokali wyborczych, by kreślić krzyżyki na kartach do głosowania, a polityczni komentatorzy po raz kolejny nazwą tę czynność świętem demokracji.Powstaje jednak zasadnicze pytanie, czy rzeczywiście istota demokracji polega na ograniczonym i sporadycznym dopuszczaniu obywateli do głosu. W Polsce, podobnie jak w innych państwach demokracji parlamentarnej, każdy radny i poseł postępuje zgodnie z zasadą mandatu wolnego, czyli nie ma zobowiązań wobec swoich wyborców. Gdyby słuchał sugestii mieszkańców swego okręgu, to jego postępowanie byłoby niezgodne z konstytucją RP. Poseł nie musi więc realizować tego, co ogłosił w kampanii wyborczej, a opinia wyborców nie ma dla niego żadnej mocy prawnej. Świat kampanii wyborczych, zaciekłych bojów międzypartyjnych, zacietrzewionych dziennikarzy i zagorzałych obrońców partyjnych sloganów – jakby nie był barwny i krzykliwy – nie jest tym miejscem, w którym szary wyborca uzyska istotny wpływ na politykę. Odwołać posła obywatelom nie wolno. Pozostaje tylko wiara w dobre intencje kandydata na posła. To nic, że dobre intencje mogą nie wystarczyć do reprezentowania wyborców, skoro zgodnie z konstytucją poseł „reprezentuje cały naród”. Nie oznacza to wcale, że odbywają się jakiekolwiek konsultacje ze wspomnianym „narodem”. Podobno chodzi o to, żeby przedstawiciel starał się wydedukować wolę narodu zgodnie z własnymi przekonaniami…
Wydawać się może, iż pewne pojęcia na stałe odeszły do lamusa. A jednak w sprzyjających okolicznościach potrafią powracać niczym bumerang. Tak też jest, z odgrzewanym i odgrzebywanym pojęciem – „bezdomności z wyboru”.W poprzednim ustroju służyło ono, za dobre uzasadnienie, na istnienie w systemie „powszechnej szczęśliwości”, „dobrobytu” i „realnego socjalizmu”, osób bez dachu nad głową. Zwano ich więc „niebieskimi ptakami”, „cyganami”, czy właśnie „bezdomnymi z wyboru”. Od tak sobie postanowili, nie korzystać z dobrodziejstw socjalnych gwarantowanych przez państwo, wybierali rolę „marginesu społecznego” – przyciemniając tym samym, kryształowy obraz „socjalistycznej ojczyzny”.