Na przestrzeni lat, kilkakrotnie pisaliśmy już na temat podwyżek cen biletów w komunikacji miejskiej w Poznaniu, bo temat ten uparcie powraca w mieście, w którym bilet na transport zbiorowy jest już i tak najdroższy w kraju.
We wtorek 10 marca rada miasta Poznania uchwaliła wprowadzenia drastycznych podwyżek cen biletów MPK, które mają wejść w życie od 1 lipca. Wzrost ma wynieść 20-30%. Przeciwko uchwale protestowało wiele organizacji i środowisk. Prezydent Jacek Jaśkowiak i mający większość radni PO wszystkie głosy sprzeciwu oraz alternatywne projekty odrzucili.
Nie jeden raz podwyżka cen biletów stała się iskrą powodującą wybuch niezadowolenia społecznego. Ostatni taki przypadek znamy z Chile z ubiegłego roku. Możemy także podać przykłady z drugiego końca świata – np. z Chin. Także w Poznaniu nacisk społeczny sprawił, że zmieniała się polityka transportowa miasta.
Zaplanowane przez ratusz na rok 2020 horrendalne podwyżki cen biletów MPK o 20% są nie do przyjęcia. Władze miasta twierdzą, że od 8 lat nie było podwyżek i dziś jednym posunięciem chcą nas cofnąć do epoki polityki transportowej Ryszarda Grobelnego. Sprzeciwiamy się temu z kilku zasadniczych powodów.
Począwszy od 15 listopada tego roku Iranem wstrząsnęły największe i najgwałtowniejsze protesty od czasów Rewolucji Islamskiej w 1979 roku. Miliony ludzi wyszły na ulicę, ponad 200 osób zginęło. Iskrą zapalającą lont była podwyżka cen paliwa, ale w rzeczywistości to tylko ostatni element wzrastającego od lat gniewu wobec teokratycznego reżimu.
7 kwietnia ok. 20 działaczy i działaczek Inicjatywy Pracowniczej i FA s. Poznań wzięło udział w pikiecie informacyjnej dotyczącej problemu wzrastających kosztów utrzymania oraz utrzymującego się wysokiego poziomu bezrobocia. Rozdano kilkaset ulotek i udzielono wywiadów mediom.