Dziś o godz 15.00. pod Urzędem Miasta odbędzie się pikieta w związku z sytuacją w kamienicach przy ulicy Stolarskiej i Małeckiego. Od wielu dni Fabryka Mieszkań i Ziemi prowadzi na ich terenie nielegalne działania, które mają doprowadzić do wyrzucenia stamtąd wszystkich lokatorów. W środę pracownicy firmy nie wpuścili na teren posesji przy Stolarskiej kontroli Nadzoru Budowlanego. Kolejna kontrola ma się odbyć dziś przed południem.
W kamienicy przy ul. Stolarskiej trwa zastraszanie lokatorów, a organy, do których obowiązków należy ochrona obywateli, pozostają bierne. We wtorek 19 czerwca pracownicy FMiZ zaczęli rozcinać balustradę balkonu przynależącego do mieszkania państwa Kozłowskich, wcześniej zdejmując z niej kwiaty. Czynność tę kontynuowali następnego dnia. Najpierw jeden z pracowników zadzwonił do drzwi mieszkania państwa Kozłowskich. Drzwi otworzyła pani Jolanta Krupińska-Kozłowska. Pracownik domagał się wpuszczenia do mieszkania w celu dokończenia „pracy” wykonywanej na balkonie. Kiedy kobieta odmówiła, zadzwonił na policję, która wkrótce pojawiła się na miejscu. Tymczasem pracownicy weszli na balkon od zewnątrz po rusztowaniu. Podczas kiedy funkcjonariusze rozmawiali z kobietą w wejściu do mieszkania, na ich oczach pracownicy kończyli rozcinanie balustrady na balkonie. Po chwili policjanci odjechali. Tego samego dnia, w środę 20 czerwca, zalane zostało jedno z mieszkań. Dopływ wody w mieszkaniu wyżej został zamknięty dopiero po interwencji policji. Do listy zniszczeń dokonanych przez FMIZ dochodzi także zabytkowa elewacja, w której wywiercono dziurę.
Po południu w środę. około godziny piętnastej piętnastoletnia córka państwa Chojnackich, mieszkająca w mieszkaniu na poddaszu razem ze swoimi rodzicami, zobaczyła przez szparę w drzwiach, że robotnicy rozwalają siekierą drzwi do przeciwległego pomieszczenia gospodarczego, tego samego, z którego wymontowali poprzednie drzwi kilka dni wcześniej. Następnie robotnicy z siekierą podeszli do drzwi mieszkania, przy których stała córka państwa Chojanckich. Dziewczyna była wtedy w mieszkaniu sama. Przerażona zadzwoniła na policję. Usłyszała jednak od dyżurnego policjanta, że nie może on nikogo do niej wysłać, ponieważ nie dysponuje żadnymi radiowozami.
Dziewczyna zadzwoniła do swojego ojca,. Mężczyzna pobiegł na komisariat przy ul. Śniadeckich i zażądał interwencji. Funkcjonariusz odpowiedział, że został nam wysłany na sygnale radiowóz z innego komisariatu. Po jakimś czasie policja przyjechała na miejsce, było już jednak po całym zamieszaniu. Funkcjonariusze sporządzili jedynie notatkę.
Mieszkańcy kamienicy są nieustannie prześladowani, ale nie mogą liczyć na natychmiastowa pomoc ze strony policji, która jednak potrafi się pofatygować wezwana pod byle pretekstem przez pracowników FMIZ.