„Zupełnie inny weekend”

„Zupełnie inny weekend”

  • Aleksandra Tersa
  • niedziela, 29 styczeń 2012
We wtorek, 24 stycznia, o godzinie 21.00 w poznańskim kinie Muza odbyła się prapremiera „Zupełnie innego weekendu”, który krytyka okrzyknęła jednym z najbardziej wyjątkowych filmów zeszłego roku. Właśnie wchodzi na ekrany polskich kin.„W piątkowy wieczór, po prywatce u swoich przyjaciół, Russell udaje się do klubu gejowskiego na podryw. Tuż przed zamknięciem spostrzega Glena. To, co miało być tylko przygodą na jedną noc, staje się czymś więcej, czymś wyjątkowym. Przez cały weekend, w barach i sypialniach, upijając się i biorąc narkotyki, opowiadając historie i uprawiając seks, mężczyźni lepiej się poznają. To krótkie spotkanie będzie rozbrzmiewać w ich całym dalszym życiu. Szczerze i bez skruchy opowiedziany film o powszechnej walce o prawdziwe życie we wszystkich jego aspektach, o poszukiwaniu własnej tożsamości i o tym, jak ważne jest realizowanie życiowej pasji”. Tak o swoim ostatnim filmie pisze autor scenariusza oraz reżyser, Andrew Haigh.

Niskobudżetowy, zrealizowany zaledwie w ciągu 16 dni zdjęciowych „Zupełnie inny weekend” to w pierwszej kolejności piękna i wzruszająca historia nietypowego przygodnego romansu, który ostatecznie, ku zaskoczeniu głównych bohaterów, okaże się być czymś więcej.

Dwóch młodych ludzi różni tak wiele – Glen, dumny, odrobinę zarozumiały i bezczelny zdeklarowany gej o artystycznej duszy i Russell, nieśmiały, wrażliwy i dobroduszny „chłopak z sąsiedztwa” (a dokładnie z czternastopiętrowego bloku, w którym sąsiedzi nie mają bladego pojęcia o jego seksualnej orientacji, o której sam niewiele mówi bo nie chce, bo się wstydzi...). Przez niespełna trzy dni energetyczny i zbuntowany Glen pomoże Russellowi zrozumieć siebie, nauczy go bycia dumnym z tego kim jest i z tego, że jest gejem. Okazuje się bowiem, że Russell w dzieciństwie został porzucony przez rodziców i nigdy nie miał okazji przejścia jednej z najważniejszych inicjacji tak istotnej dla osób nieheteroseksualnych, czyli ujawnienia się przed swoimi rodzicami, co jest w konsekwencji pierwszym krokiem dla tak zwanego publicznego „wyjścia w szafy”. Glen, umożliwi swojemu kochankowi symboliczne ujawnienie się przed psychologicznym autorytetem chłopaka, udając ojca Russella. Oczywiście, nie tylko fakt, iż Russell jest sierotą sprawił, iż uczuciowy młody mężczyzna nie mógł żyć w zgodzie z ustaloną tożsamością, której faktycznie się nie wypierał, np. najbliżsi znajomi wiedzą o tym, że jest gejem. Ważnym elementem zakłócającym radość z tego kim się na prawdę jest, jak pokazuje nie tylko film, ale rzecz jasna codzienne doświadczenie, jest społeczeństwo, w którym nie wypada przyznawać się do tak zwanych „zboczeń homoseksualnych”, w momencie gdy osoby heteroseksualne (głównie mężczyźni – w obrazie filmowym  notabene pokazano to dość w seksistowski sposób) na każdym kroku przechwalają się swoimi seksualnymi igraszkami i to nie tylko w kuluarach.

Russell natomiast nie pozostanie wobec swojego nowopoznanego przyjaciela dłużny – przekona  indywidualistę Glena, iż miłość i związki partnerskie (również małżeńskie) są ważne i warto o nie  w życiu walczyć.

Twórca, Andrew Haigh, wypełnił, wydawać by się mogło bardzo proste w wyrazie dzieło, filozoficzną głębią oraz zabarwił autorski scenariusz wyraźną krytyką współczesnego społeczeństwa, które nadal, mimo wielu zmian moralno-obyczajowych, w wysokiej mierze bywa bardzo homofobiczne. Reżyser w błyskotliwy sposób skupia się na tych drobnych acz istotnych elementach rzeczywistości, które nadal wykazują  powszechną niechęć do mówienia o, jak i tolerowania, mniejszości seksualnych (warto zwrócić na to uwagę, np. na scenę w metrze, kiedy Russell jedzie spotkać się z Glenem i jego przyjaciółmi w knajpie). Siłą obrazu są ciekawe, czasem nieostre, bliskie estetyce filmu dokumentalnego zdjęcia Urszuli Pontikos, ale przede wszystkim trafne obsadzenie głównych ról parą zdolnych aktorów – Toma Cullen'a (Russell) i Chrisa New'a (Glen). Dzięki tym czynnikom możemy oglądać przekonywający, szczery i zaangażowany film będący jednocześnie wyraźnym studium kryzysu tożsamości. Co ważne „Zupełnie inny weekend” operuje na tyle uniwersalnym językiem, że potrafi dotrzeć do każdej publiczności, nie tylko tej skupionej wokół kina LGBT.

Paul Brunik z magazynu „Film Comment”  słusznie podsumował, iż „Weekend” wyróżnia się emocjonalną wnikliwością i wartościami artystycznymi. Traktuje, jak najbardziej, o kondycji ludzkiej. I już teraz zasługuje na miano najlepszego filmu tego roku.

Film otrzymał między innymi  Główną Nagrodę Jury dla Najlepszego Filmu Zagranicznego na Outfest Los Angeles, Nagrodę Publiczności dla Najlepszego Filmu na Toronto Inside Out LGBT Film Festival i Główną Nagrodę Jury dla Najlepszego Filmu i Najlepszego Aktora na Nashville Film Festival.

Więcej na temat filmu TUTAJ.

Zupełnie inny weekend/Weekend, reż.i scen. Andrew Haigh, wyst. Tom Cullen, Chris New, Wielka Brytania, 2011.



Ludzie czytają....

Czy Polska potrzebuje bomby atomowej?

01-04-2025 / Kontrola społeczeństwa

Pytanie postawione w tytule jest nawiązaniem do niedawnej wypowiedzi premiera Donalda Tuska. Miał on wyrazić przekonanie, że Polska byłaby bezpieczniejsza...

Pikieta solidarnościowa w Krośnie Odrzańskim

11-04-2025 / Ruch wolnościowy

W minioną środę, w budynku Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim, miała miejsce ostatnia rozprawa w procesie dziesięciu osób oskarżonych o...

Jacek Jaśkowiak gospodarz domu

17-04-2025 / Kontrola społeczeństwa

Jacek Jaśkowiak przyjmuje na siebie rolę, jaką w serialu Alternatywy 4, pełnił niezapomniany Roman Wilhelmi – czyli gospodarza domu. I...

Tysiąc sześćset sześćdziesiąt dziewię podpisów w sprawie Maltańskiego

16-04-2025 / Poznań

10 kwietnia przedstawiciele mieszkańców Osiedla Maltańskiego, odwiedzili Urząd Miasta Poznania. Złożyli tam blisko tysiąc sześćset sześćdziesiąt dziewięć podpisów. Podpisy te...