Antyfaszyści ruszyli spokojnie dalej, w kierunku ronda De Gaulle’a, zostali jednak zatrzymani przez duży oddział policji, którego dowódca najwyraźniej nie znał przyczyny zajścia sprzed 2 minut i widząc duża grupę ludzi kazał ich zaatakować. Zdziwieni takim zachowaniem i agresją policji aktywiści zepchnięci zostali do najbliższego lokalu, którym był Nowy Wspaniały Świat. Tam przebywali przez następne godziny, gdyż policja szczelnie otoczyła lokal. Następnie zostali przewiezieni na komendę, na której pozostali do końca dnia. W momencie, w którym piszemy to oświadczenie, większość z nich już wypuszczono bez jakichkolwiek zarzutów.
Całe zdarzenie miało miejsce na długo przed rozpoczęciem się blokad, miało wielu świadków i zostało udokumentowane. Demonizowani przez prawicowe media goście z Niemiec przebywali już dawno w warszawskich komisariatach, podczas gdy nacjonaliści i neofaszyści demolowali miasto i siali terror wśród Warszawiaków.
Oto szeroko komentowane, straszne zajście, do które doszło w południe i które przyrównano do regularnej bitwy neofaszystów na placu Konstytucji czy placu na Rozdrożu.
Poranny incydent na Nowym Świecie jest obecnie używany do przykrycia tego co faktycznie wydarzyło się 11 listopada w Warszawie. Nigdzie nie słychać o blisko 100 aresztowanych narodowcach i neofaszystach. Nigdzie nie słychać o zastraszaniach obsługi i klientów warszawskich kawiarni, ani o ataku na restaurację VegeMiasto. Mówi się też, że powodem zamieszek nacjonalistów była antyfaszystowska blokada, ale skoro tak to czemu do największych aktów agresji doszło na placu na Rozdrożu, gdzie żadnej blokady nie było?!
Wychodzi na to, że zarówno organizatorzy Marszu Niepodległości jak i policja potrzebowali na gwałt kozłów ofiarnych, na których mogliby zrzucić z siebie odpowiedzialność za wszystko co się wczoraj wydarzyło.
Fakt, że ktoś musi tą odpowiedzialność ponieść musi. Ale nie mogą być to ci, którzy zostali zatrzymani prewencyjnie jeszcze na kilka godzin przed zajściami.
Za wczorajszy terror w mieście odpowiadają neofaszystowskie organizacje ONR i Młodzież Wszechpolska, które zaprosiły skrajnie prawicowy tłum do Warszawy. Z resztą, nie pierwszy i zapewne, nie ostatni raz.
Ruch antyfaszystowski nie da się jednak skryminalizować. Ale społeczeństwo też nie powinno dać się ogłupiać. Co uczynili Warszawiakom antyfaszyści z Niemiec, poza tym, że przejechali 600km by razem z nimi zaprotestować przeciwko skrajnie prawicowemu terrorowi? A że przyjechali w Święto Niepodległości? Niech wytłumaczą to przywódcy ONR i Młodzieży Wszechpolskiej, którzy instrumentalizują dokładnie ten dzień do budowania swojego ruchu.