Następne ujęcie: starszy, elegancki pan na tle zadbanego wnętrza. Można powiedzieć: szacowny poznaniak. Na białych ścianach – zegar, oprawione w ramki zdjęcia rodzinne. „To są ludzie, którzy nadają się do jakiejś takiej przechowalni jak ta Barka. Czy jak inne instytucje powiedzmy czynią, że przechowują tych ludzi i muszą się oni tym rygorom wewnętrznym podporządkować, prawda? I wtedy jakoś tam funkcjonują. A jak będą sami, tak jak tutaj, to będzie ten sam bałagan” – mówi ich sąsiad, Tadeusz Trzebiński.
„Mieszkańcy tego bloku muszą – znów słyszymy głos z offu – uzbroić się w cierpliwość. W sprawie uciążliwych lokatorów trwa postępowanie eksmisyjne”. Reporterka „Teleskopu” i autorka reportażu, Agnieszka Bylica, stoi przed kamerą, z mikrofonem. „Mieszkańcy bloku przy ulicy Ułańskiej – mówi – nie są odosobnieni ze swoim problemem w Poznaniu. W innych kamienicach miejskich także lokatorzy muszą zmagać się, na co dzień, z fetorem, z robactwem, a także szczurami. Nie ma skutecznego sposobu na rozwiązanie ich problemu. Jedyne, co można zrobić, to przenieść takich mieszkańców do innego budynku. Ale to oznaczałoby, że z dokuczliwymi lokatorami muszą zmagać się nowi sąsiedzi. Żaden z urzędników nie chce oficjalnie przyznać, że w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłaby eksmisja do kontenerów”. Po rozsądnej wypowiedzi Marii Wellenger z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, wchodzi jeszcze kwestia inicjatora i głównego propagatora kontenerów – dyrektora Zakładu Komunalnych Zasobów Lokalowych, Jarosława Pucka.
Na pierwszy rzut oka materiał nie różni się od setek podobnych reportaży, np. z cyklu „Magazyn reporterów”. Ale tylko pozornie. Tam zazwyczaj dziennikarska interwencja ma na uwadze dobro ludzi. Reporterzy biorą stronę słabszych lub przynajmniej próbują zrozumieć ich sytuację albo rozważają racje różnych, często skonfliktowanych stron, bez z góry założonej tezy. Tymczasem krótki reportaż „Teleskopu” ma więcej wspólnego z siermiężną propagandą urzędu miasta czy ZKZL-u, niż z rzemiosłem dziennikarskim. Ma budzić najgorsze instynkty, uzasadniając konieczność postawienia osiedla kontenerowego, które jawi się jako jedyne rozwiązanie, bo przecież każde inne to – jak twierdzi Pucek: „przeniesienie problemu z jednego miejsca w drugie”.
Telewizja Polska, od długiego czasu poddawana politycznej presji, zdaje się spełniać życzenia władzy zanim ta zdoła je wyartykułować, realizując materiał jak na zamówienie. Regionalny program informacyjny, który powinien być bezstronny, zamienił się w tubę magistratu, stanowiąc apoteozę chorego projektu kontenerowego. Materiał został zmontowany w taki sposób, by telewidz nie odczuwał współczucia ani solidarności z mieszkającymi jak w barłogu – wraz z muchami i szczurami – pijaczkami. Solidaryzujemy się jedynie ze starszym panem, sąsiadem narażonym na przykre zapachy oraz uciążliwą obecność insektów. Telewidz powinien odnieść wrażenie, że reszta „samotnych mężczyzn” zagrożonych wysiedleniem do kontenerów znajduje się w stadium podobnej degrengolady, że również uprzykrza życie innym i sama jest sobie winna. W pełni zasługuje więc na karę.
Wieloletnie zaniedbania w polityce mieszkań komunalnych oraz polityce społecznej wymagają zdecydowanych działań. ZKZL chce się wykazać skutecznością i sukcesem, wybierając najgorsze z możliwych rozwiązań. Żeby móc wysiedlić do kontenerów setki ludzi, znajdujących się przecież w różnych sytuacjach życiowych, trzeba wcześniej przygotować grunt, w odpowiedni sposób urabiając opinię publiczną. Najlepiej wzbudzając do nich odrazę (fetor, brud, odchody, szczury, robactwo i wylęgarnia much), jednocześnie odwołując się do poznańskiego etosu czystości, jak to uczyniła ekipa „Teleskopu”. Smutne, że ordynarną manipulację – akcję public relations – uwiarygodnia w tym przypadku autorytet publicznej telewizji. Najwidoczniej rzeczywiście nadciąga „Czas Porządków”.
Przypisy:
1) Zob. 11 min. 30 sek. : http://www.tvp.pl/poznan/informacja-i-publicystyka/teleskop/wideo/29072011-godz1830/4989750