Zabarykadowana, pozbawiona wody i gazu kamienica stała się wymownym symbolem. Dzięki relacjom medialnym z frontu w centrum Poznania cała Polska obserwuje walkę lokatorów oraz wymowną niemoc instytucji publicznych. Do dziś nie podjęto kroków, które mogłyby zatrzymać łamanie podstawowych praw najemców oraz zabezpieczyć ich bezpieczeństwo.
Sprawa kamienicy na Stolarskiej łączy! Rozbrat i Federacja Anarchistyczna, Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, Teatr Ósmego Dnia, My-Poznaniacy, wreszcie powstała niedawno Koalicja dla Mieszkańców Stolarskiej. Lokatorzy otrzymali ogromne, bezprecedensowe poparcie setek osób z całego świata, reprezentujących różne środowiska, w tym dziennikarzy, literatów, akademików oraz artystów, którzy podpisali „Apel o Solidarność z mieszkańcami Stolarskiej 2 w Poznaniu”. Poznaniacy złączeni w poczuciu bezradności oraz oburzenia zorganizowali już wiele akcji oraz artystycznych pikników – pokazując, że sztuka może być skuteczną bronią przeciw zwyrodnieniom wolnego rynku – który już tylko najbardziej naiwni lub zupełni cynicy uznają za sprawiedliwy mechanizm.
Jednak mimo wielu gestów solidarności oraz powszechnej dezaprobaty dla metod „czyścicieli”, mocodawcy Piotra S. nie odstępują od realizacji swego nikczemnego planu. Pomimo ponawianych wezwań do dialogu nie chcą się spotkać z lokatorami. Miejscy urzędnicy (z chlubnym wyjątkiem Pawła Łukaszewskiego, powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego) zajmują wygodną pozycję, udając, że sprawa ich nie dotyczy, a pomoc lokatorom ze Stolarskiej nie leży w zakresie ich kompetencji (co dobitnie pokazało niedawne spotkanie promujące magazyn „Miasta” w Kolektywie 1a, na którym Jarosław Pucek, dyrektor ZKZL-u, oświadczył, że brak mu tu narzędzi oraz podstaw działania). Stolarska aż nazbyt dobitnie ujawniła opieszałość oraz indolencję władz miasta Poznania, tych samych władz, które potrafią wykazać ślepą skuteczność w forsowaniu haniebnego projektu getta kontenerowego przy ul. Średzkiej.
Lokatorzy ze Stolarskiej wygrali, bo dzięki ich postawie inni mieszkańcy Poznania, ci których w przyszłości dotknąć może podobny problem, będą już wiedzieli, co mają robić, jak się organizować, jak stawić skuteczny opór, na kogo ewentualnie mogą liczyć. Będą wiedzieli, że nie ma sensu pokładać nadziei w osobie prezydenta Ryszarda Grobelnego i władzach miasta oraz służbach porządkowych. Zrozumieją, że muszą bronić się sami, odwołując się do niekonwencjonalnych metod.
Lokatorzy ze Stolarskiej walczą również o przywrócenie poczucia godności tym mieszkańcom Poznania, którzy nie należą do najlepiej sytuowanych elit i nie mogą nabyć lokali czy ponosić kosztów ich komercyjnego najmu. Luka prawna powstała przez zamiatanie pod dywan problemu reprywatyzacji doprowadziła do postępującej kryminalizacji rynku nieruchomości. Zatrzymanie tego procesu jest zadaniem, od którego klasa polityczna skutecznie umywa ręce, pozostawiając lokatorów zdanymi na wyłącznie na siebie.
Na takie działania, jakie obserwowaliśmy wobec mieszkańców Stolarskiej, jest być może ciche przyzwolenie władzy, ale brak przyzwolenia społecznego! „Czyszczenie” kamienic przestanie być opłacalne dopiero wówczas, gdy mocodawcy „czyścicieli” zobaczą, że tracą coś, czego nie można kupić za żadne pieniądze.