Jałowa ziemia – o niedookreśleniach klasy, płci i bezdomności

Jałowa ziemia – o niedookreśleniach klasy, płci i bezdomności

  • Jarosław Urbański
  • środa, 05 marzec 2014
Chciałbym się odnieść i nakreślić kilka krytycznych uwag do tekstu: „Jak tak można? – o społecznym wytwarzaniu klasy, płci i bezdomności”. Ukazał się on niedawno na stronie rozbrat.org. Artykuł ten, to próba pewnej analizy, na przykładzie wywiadu przeprowadzonego z jedną z bezdomnych kobiet – Ani.  

1. Pierwsza uwaga krytyczna odnosi się do metodologii badania biografii Ani. Zaproponowano w moim odczuciu podejście nazbyt jednostronne. Gdyby autor/autorka tekstu potraktował/-ła ten wywiad, jako możliwość oddania głosu osobie bezdomnej, która w sposób czysto subiektywny, a nawet i partykularny przedstawiała swoje zdanie i swoją interpretację świata, wszystko byłoby moim zdaniem w najlepszym porządku. Ale analizowany artykuł dokonuje daleko idących uogólnień. Ma szersze ambicje. Chce pokazać „jak społecznie konstruowany porządek płci jest wykorzystywany do utrzymania i wzmacniania kapitalistycznych stosunków produkcji i reprodukcji, dla których użyteczny jest również określonych model rodzin i typ jednostki”. W tym celu, na podstawie jednego przypadku, zostajemy wplątani w całą postmodernistyczną narrację, z której nie do końca wiadomo, co ma wynikać. Może jest to tylko pewne ćwiczenie w konstruowaniu diagnozy społecznej, ale gorzej, jeżeli chcielibyśmy z tego wyciągnąć jakieś wnioski polityczne.

2. W świecie 25-letniej Ani, prawie wszystko jest brutalną władzą: fabryka, ojciec, matka, sąd, policja, lekarz psychiatra, ośrodki opiekuńcze ze swoim kierownictwem itd. To zgodne z dość już powszechnie przyjmowaną dziś regułą, według której „władza jest wszędzie”. Często zatem nigdzie.  Ten zewnętrzny wobec niej świat, przedstawiony jest jako opresyjna sieć. Wszystko sprzysięgło się przeciwko niej. Punkt zwrotny stanowi proces sądowy, który wygląda jak proces czarownicy: „nie utonie - trzeba spalić, utonie – znaczy, była niewinna”. Jedynym ratunkiem jest ucieczka z domu. A ostatecznie bezdomność.

Twierdzę, że władza ma jednak charakter hierarchiczny i bardziej wewnętrznie zróżnicowany. Sama – na całe dla nas szczęście – jest nękana wieloma pęknięciami, zerwaniami i niekonsekwencjami. Jej klasowy charakter w tym się właśnie przejawia: w nieustannym konflikcie, w nierównowadze sił, w sprzecznych interesach. Gdybyśmy mogli zajrzeć w akta sądowe Ani, z pewnością dowiedzielibyśmy się, że jej zewnętrzny świat, który wydawał jej się tak jednoznacznie wrogi, był o wiele bardziej skomplikowany i zróżnicowany. Nie znaczy to oczywiście, że przez to możliwy do usprawiedliwienia. Jednak założenie, że władza ma charakter hierarchiczny i niejednorodny, pozwala nam wobec niej sprecyzować konkretne cele polityczne, a nie tylko wyreparować zjawiska, które możemy poddać dyskursywnej krytyce. Powinniśmy zatem zapytać, czy naprawdę wszyscy – z politycznego punktu widzenia – są równie winni opresji, jakiej poddana została Ania? Czy naprawdę wierzymy to, że sama krytyka „procesów czarownic” im zapobiegnie?

3. Postmodernistyczny świat, który wydaje nam się jednoznacznie wrogi, a w nim władza, która traktowana jest jak gęsta sieć i matnia, nie zostawia zbyt wiele miejsca na skuteczny opór. „Genderowie strategie przetrwania”, o których możemy przeczytać w analizowanym tekście, są tak naprawdę działaniem nie  przeciw, ale w poprzek systemu (tak, jak je opisuje Michel de Certeau, socjolog-postmodernista, którego duch unosi coraz częściej nad naszymi analizami). Ucieczka w bezdomność - staje się wielkim gestem odmowy. Zbieranie puszek i butelek – nową ekonomią. Wspólne schronienie pod mostem – odzyskaniem społecznej podmiotowości. Wreszcie nieustanna tułaczka, „spanie po piwnicach, po strychach, po klatkach” – przełamaniem dychotomii „publiczne-prywatne” i nowym typem relacji płciowych.  W całej tej opowieści o Ani, pełnej słusznych tez z punktu widzenia analizy dyskursywnej, giną instytucje społeczne, giną ruchy emancypacyjne, giną jej podstawowe prawa polityczne i socjalne: do dochodu, do sprawiedliwości, do równości i wolności. Ginie wreszcie sama władza, która się ciągle chowa za horyzontem przemocy seksualnej, szeroko rozumianej. Stąpamy po jałowej ziemi, która jawi nam się jako wyalienowany, na wskroś wrogi świat, z nielicznym tylko miejscami, gdzie możemy znaleźć chwilowy azyl. To moim zdaniem wizja literacka, daleka od historycznie i społecznie wykształconych realiów.

Ludzie, którzy muszą żyć ze zbierania puszek, chronić się pod mostem i żebrać o odzież w kościele, nie są najczęściej ludźmi wolnymi. To mit, któremu ulegamy idealizując nomadyczną rzeczywistość wykorzenionych. Cierpią oni pod presją nieustannej walki o przetrwanie. Człowiek wolny, nie musi pławić się w bogactwie, ale z pewnością żyje w dostatku. Dlatego walka na polu ekonomicznym, jest naszym jednym z kluczowych celów politycznych.  I są one dość dobrze widoczne.

Ludzie czytają....

John Deere i rolnicze blokady

15-02-2024 / Kraj

Ostatnie protesty rolników budziły skojarzenia z czasami Andrzeja Leppera. To z pewnością największa mobilizacja rolników od czasów wejścia Polski do...

Oświadczenie w sprawie pobicia

07-02-2024 / Poznań

6 lutego około godziny 9.00 miał miejsce bezprecedensowy atak zatrudnionych przez Duda Development na jednego z uczestników naszego kolektywu, który...

PRZECIWKO WYCINCE LASÓW OCHRONNYCH POZNANIA

05-02-2024 / Poznań

Od kilku lat w polskich miastach , a szczególnie na ich obrzeżach pojawiają się protesty lokalnych społeczności i mieszkańców. Są...

Stop pato-deweloperce! Odwołać wiceprezydenta Gussa

20-03-2024 / Poznań

Poznańskie wydanie Gazety Wyborczej, piórem Piotra Żytnickiego, ujawniło coś, co wiemy od lat – poznański ratusz nie tylko ulega lobbingowi...