Płace zamiast długów Studenci zamiast kredytobiorców Życie zamiast…
16 Beaver, Nowy Jork
Sobota, 03.03.2013[...}
[Wspólne czytanie pamfletu Płace dla studentów]
Jakob Jakobsen: Wrócę do Ciebie George, ale chciałbym zacząć od pytania do ciebie Silvia. To rozumienie uczenia się jako pracy w ramach struktury kapitalizmu, jako nieopłacanej pracy jest — przynajmniej dla mnie — ciekawą kwestią do namysłu. I oczywiście to łączy się z walkami i z całą pracą, którą ty prowadzisz nad relacją między pracą produkcyjną i reprodukcyjną. Rozumie się tu, że praca produkcyjna jest pracą w fabryce, która jest uznawana i połączona z płacą, podczas gdy praca reprodukcyjna jest zajęciem, które w jakiś sposób podtrzymuje pracę produkcyjną taka jak praca w domu, praca studentów i tak dalej. Ciekawą kwestią jest związek między produkcyjną i reprodukcyjną pracą, zarówno jeśli chodzi o pracę w domu, jak i o pracę studentów. Chciałbym więc zapytać cię, Silvio, czy mogłabyś powiedzieć nam swoje przemyślenia na temat koncepcji pracy studiowania jako nieopłacanej w kapitalistycznej produkcji pracy.
Silvia Federici: To było logiczne następstwo pojmowania pracy w domu jako części większego zakresu aktywności, przez które produkowana jest siła robocza. To było zdanie sobie sprawy, że istnieje linia produkcyjna, która przebiega nie tylko przez fabryki, ale także przez całość społeczeństwa: domy, szkołę, produkując robotników, którzy potem produkują towary oraz zysk. Przedefiniowanie pracy domowej jako pracy, która produkuje siłę roboczą dostarczyło nowej perspektywy na funkcjonowanie szkolnictwa. Szkoła to przedłużenie domu; szkoli i dyscyplinuje przyszłe robotnice. Dyscyplinowanie nowych pokoleń to także ważny aspekt pracy w domu. To właśnie czyni ją taką trudną. To nie tylko praca fizyczna, ale fakt, że wymaga to ciągłej walki, konieczności mówienia „nie” oraz „nie możesz tego robić”. Możliwe, że samodyscyplina jest konieczna niezależnie od kapitalistycznej organizacji pracy; ale w większości przypadków dyscyplina, której uczymy naszych dzieci jest podyktowana naszymi oczekiwaniami, co do tego, co się z nimi stanie w chwili, gdy wejdą na rynek pracy. To praca matki i ojca ma ukształtować nasze pragnienie, tak by upewnić nas w tym, że pasujemy do oczekiwań rynku pracy.
To było bardzo ważne dla kobiet oraz dla ruchu feministycznego, aby zdać sobie z tego sprawę, ponieważ istniała przemożne poczucie winy związana z ideą walki z pracą w domu. Odmowa pracy w domu niosła za sobą tyle poczucia winy, ponieważ kobiety czuły, że zaniedbują dobrobyt swoich rodzin, dobrobyt ludzi, o których powinny dbać. Więc bycie zdolnym do zidentyfikowania i rozplątania tych aspektów pracy w domu, które są konkretnie wymagane przez produkcje pracownika, produkcje osoby, której przeznaczeniem jest bycie wyzyskiwanym, było wyzwalającym procesem. Zaczęłyśmy zdawać sobie sprawę, że mogłyśmy albo reprodukować ludzi do walki, albo mogłyśmy reprodukować ich na rynek pracy. Oczywiście granica nie jest zawsze tak jasna. Ale to było wyzwalające, ponieważ to sprawiło, że mogłyśmy pomyśleć, że walka przeciwko pracy w domu nie musi być walką przeciwko ludziom na którym nam zależy
To myślenie zostało przeniesione na nasze podejście do pracy w szkole. Dużą częścią naszej pracy w szkole, czy uczymy się francuskiego, czy matematyki, to nauka bycia zdyscyplinowanym. To jest pierwsza rzecz, której nauki się od nas wymaga. Ruch Wages for Housework pozwolił nam zobaczyć, że szkoły przygotowują nas dla przyszłych pracodawców i że chodzimy do szkoły głównie dlatego, że potrzebujemy papierka, a nie dla przyjemności uczenia się. To pozwoliła nam zobaczyć, że to jak zorganizowana jest szkoła jest podyktowane przez potrzeby rynku pracy. Dało nam to także wgląd w konsekwencje ekonomicznej zależności studentów. Jeśli nie zarabiasz pieniędzy, to zależysz od tych, którzy płacą za ciebie i w tej zależności zawiera się nierówna relacja władzy. Niektórzy ludzie mówią: „Jeśli twój mąż zarabia, to ty też masz pieniądze”. Ale ich nie masz. Jakiekolwiek pieniądze ci się daje, musisz być za nie wdzięczna. To nie jest coś do czego masz prawo. Tak samo jest ze studentami. Kiedy zarabiasz pracując, to masz pewną autonomię, przynajmniej od swojej rodziny i społeczności. Ale jeśli pracujesz za nic wtedy musisz polegać na innych ludziach. Co więcej, kiedy jesteś społecznie zdefiniowany jako pracownik nieopłacany, tak jak studenci i pracownice domowe, wtedy zostanie tanią siłą roboczą jest ci przeznaczone i zawsze kiedy dostaniesz pracę będziesz opłacany mniej niż inni pracownicy. Istnieje bliska więź między warunkami pracownicy domowej a warunkami studenta. To jasne, że ludzie z kolektywu Zerowork, którzy napisali Płace dla studentów inspirowali się ruchem Wages for Housework.
George Caffentzis: Tak.
SF: Wspaniale również zobaczyć jak aktualny jest ten pamflet. Szczególnie w pierwszej części widać, że już konfrontowaliśmy się z neoliberalną ideologią. Już w latach 70 tych zaczynała się neoliberalna idea edukacji jako inwestycji w siebie, chociaż nie mogli jej wprowadzić, zanim nie rozebrali państwa dobrobytu, państwowego finansowania edukacji i innych formy reprodukcji.
JJ: To było napisane…
SF: …w 1975, lata przed pełnym rozkwitem neoliberalizmu, ale w kontekście, w którym nieszczęście wisiało w powietrzu. Szczególnie w Nowym Jorku zaczęli mówić nam: „Nie jesteśmy wam winni wykształcenie, wy powinniście za nie płacić”
JJ: Może ludzie tutaj wiedzą o tym więcej, ale z tego co rozumiem to w 1976 roku CUNY (City University of New York) stał się finansowany z czesnych. W 1975 kiedy to było opublikowane, był to właściwie wolny uniwersytet — wolny jeśli chodzi o brak czesnych. Ale George, tym co szczególnie przyciągnęło moją uwagę w tekście była perspektywa „edukacji przeciw edukacji”. Dzisiaj istnieje wiele walk na uniwersytetach przeciwko cięciom i przeciw prywatyzacji i za utrzymaniem instytucji. Ale tutaj krytykujesz lewicę za kurczowe trzymanie się modelu instytucjonalnego, który jest zasadniczo dyscyplinarny, model, który formuje, kształtuje i rzeźbi studentów, aby stali się posłusznymi robotnikami. Tutaj istnieje, coś co można by nazwać, bardziej „anarchicznym prądem”, którego ostatnio nie widywałem. Ludzie są przyzwyczajeni do kurczowego trzymania się swoich instytucji dyscyplinujących, zamiast je zostawić, albo próbować radykalnie zmienić. Nie ma wiele samoorganizowania poza instytucjami, używającego „edukację przeciw edukacji”, tak jak sugerowałeś. Może mógłbyś opowiedzieć więcej o tym jak ta myśl do Ciebie przyszła?
Tekst „Płace dla studentów” został napisany w 1975 w czasie tworzenia pierwszego numeru Zerowork. Był pisany przez troje ludzi, czyli mnie i dwóch innych, Johna Willshire-Carrera oraz Leoncia Schaedel, którzy byli na studiach podyplomowych na University of Massachusetts w Amherst na wydziale ekonomii. W tamtym czasie wciąż pracowałem nad swoim doktoratem i pracowałem w Brooklyn College of The City University in New York. Wszyscy byliśmy zaangażowani w działania polityczne, które łączyły, to o czym myśleliśmy, że były dwoma rewolucjami polityczną oraz pojęciową. Pierwszą była praca Płace dla studentów, która otworzyła przed nami całe uniwersum nieopłacanej pracy. To miało głęboki wpływ na tych z nas, którzy dorastali w ramach teoretycznych marksizmu, które widziały płacę roboczą, jako fundament kapitalistycznego społeczeństwa oraz klasę robotników najemnych jako fundament przejścia do społeczeństwa poza kapitalizmem…[głośna śmieciarka zaczyna zbierać śmieci na zewnątrz. GC podnosi głos, kiedy to robi]. To stworzyło zupełnie nowy sposób rozumienia natury pracy. Druga pojęciowa i polityczna rewolucja [częściowo niesłyszalnie] umieszczała odmowę pracy u podstawy walki klas. Z tej perspektywy walka klas ma w swoich korzeniach odmowę pracy, a nie utożsamienie z pracą. To drugie przez długi czas było filarem marksistowskiej i lewicowej polityki a także na przykład edukacji jako wyzwolenia. Ten pamflet poddaje tę postawę w wątpliwość i przekonuje, że ważnym jest to jak wiele nie dajemy kapitałowi i jak bardzo odrzucamy identyfikacje z byciem pracownikiem. To było całkiem podstawowe dla sposobu myślenia i działania zawartego w Płace dla studentów...pozwolicie? [GC sięga po pamflet]
SF: Ideą równoległą, było to, że lewica mówi kobietom, że znalezienie pracy na zewnątrz domu jest drogą do emancypacji: „Znajdź pracę, dołącz do związku, dołącz do walki klas. W ten sposób zyskujesz wpływ na społeczeństwo i stajesz się częścią klasy robotniczej”
GC: Racja. Prawie 40 lat później, co jest chyba oczywiste mam wiele przemyśleń o tym pamflecie. Powinniście zdać sobie sprawę, że pisanie, druk oraz dystrybucja pamfletu było częścią kampanii politycznej. Zaczęliśmy jako mała grupa ludzi i skończyliśmy jako mała grupa ludzi [śmiech]. Ale w międzyczasie spędziliśmy kilka lat agitując za tym postulatem. Byliśmy częścią walki przeciwko pobieraniu czesnych na CUNY w 1976. Sam byłem bardzo zły na Professional Staff Congress — wydziałowy związek profesorów CUNY — który negocjował sprawę z uniwersytetem. Miałem wówczas krytyczne stanowisko wobec działań związku i ogólnie rzecz biorąc lewicy, która uznawała uniwersytety za urządzenie dzięki któremu może zajść wyzwolenie, tak jak wspominała Silvia. Mieli fabrykę uniwersytecką za miejsce wyzwolenia, podczas kiedy my przekonywaliśmy, że nadszedł już czas byśmy porzucili przywiązanie do tych fabryk i zaczęli mówić im „nie”. Ostatnio szczególnie myślałem o tym pamflecie z powodu pracy mojej i moich towarzyszy, którą wykonywaliśmy przy Occupy Student Debt Campaign oraz Strike Debt. Z uprzywilejowanej perspektywy teraźniejszości potrafię rozpoznać jak daleko zaszliśmy w tej walce. Walczyliśmy o płace dla studentów w 1970 a teraz próbujemy uciec od niewolnictwa dłużniczego; przez ostatnie 40 lat coraz więcej studentów brało na siebie olbrzymie długi, dosłownie po to, żeby być wyzyskiwanym. Ten rozwój nie zaszedł przypadkowo. Już w późnych latach 60 i wczesnych latach 70 stratedzy kapitału na przykład Gary Becker pracowali nad planem neoliberalnego uniwersytetu, zanim termin „neoliberalizm” osiągnął swoje obecne znaczenie. Zostało to udokumentowane w Płacach dla studentów i jest jedną z zasług pamfletu dla teraźniejszości. To co stało się przez ostatnie 40 lat to po prostu doprowadzenie neoliberalnej strategii neoliberalnej do jej ponurego końca — i definitywnie przywołuje Thomasa Carlyle'a, który przeklął ekonomię jako „ponurą naukę”. Znamy ten ponury koniec. Patrząc wokół jestem pewien, że widzę ludzi, którzy konfrontują się z ponurą przyszłością spłacania długów i zaległości w nieskończoność. To obrót spraw, który mieliśmy nadzieję zatrzymać a nawet odwrócić podczas pisania Płac dla studentów. Ale siły, które działały na naszą niekorzyść były zbyt silne.
SF: Więc teraz musisz płacić, aby być wyzyskiwanym. Musisz płacić za przywilej bycia wyszkolonym do przyszłego wyzysku. To podwójny wyzysk.
GC: Ta, to szaleństwo
JJ: Ale kontynuując tę krytykę instytucji edukacji jako zasadniczo będącej dyscyplinującą maszyną. Zamiast iść stanowiskiem, które pojmuje edukację jako środek do wspięcia się po drabinie klasowej, lub jako sposób zwiększania świadomości, wy nie widzieliście edukacji jako sposobu wyzwolenia. Myślę, że wasza krytyka systemu edukacji jako takiego była dużo bardziej całościowa, nie byliście pragmatyczni jeśli chodzi o możliwe korzyści edukacji.[...]
Tłum. Mateusz Giergowski
Tekst oryginalny:Dyskusja: Wages for Debts Students for Borrowers, Life for… w: Caffentzis, George; Neill, Monty i Willshire-Carrera, John. Wages for Students. Common Notions Press. Nowy Jork. 2016.



