Dekadę temu polscy naukowcy stwierdzili, że źródłem choroby ASF były dziki, które przedostały się na teren kraju zza naszej wschodniej granicy. Jednak nie ma jednoznacznych dowodów na to, że od dzików zaraziły się polskie świnie hodowlane. Mimo to, postanowiono dokonać depopulacji dzików “wybić je nawet co do nogi” w celu ochrony polskiej trzody chlewnej. Takie postulaty pojawiały się bowiem wśród niektórych hodowców.
Skąd wzięła się choroba ASF w Europie? W 2007 roku ASF pojawiło się w jednym z portów w Gruzji. Kolejne doniesienia wskazują, że wirus został przeniesiony prawdopodobnie z Afryki i trafił do portowych resztek kuchennych, którymi były karmione świnie. Od udomowionych świń zaraziły się dziki na Kaukazie, które przeniosły wirusa na tereny europejskiej części Rosji. Z tych obszarów wirus ASF rozprzestrzenił się w dwóch kierunkach: na północ i zachód – w stronę Morza Bałtyckiego i naszych granic, jak i na wschód – w kierunku Korei i Chin. Wiadomo jednak, że nosicielami wirusa nie były tylko zakażone dziki:
- Po pierwsze, jak już wspomniałem, wirus rozprzestrzeniał się poprzez świnie domowe.
- Po drugie, roznieśli go prawdopodobnie kierowcy TIR-ów, którzy podróżowali wzdłuż rosyjskich szlaków m.in. na wschód. Spożywali oni zakażone mięso, a resztki porzucali na leśnych parkingach, na których żerowały dziki odżywiając się pozostawionymi odpadkami. Następnie osobniki te migrowały w różnych kierunkach, aż dotarły do granicy Chin i Korei.
- Po trzecie, wirusa ASF roznosili także myśliwi polujący na dziki, jak też np. wojsko. Do Belgii ASF trafił wraz z żołnierzami, a dziki zaraziły się na tamtejszych poligonach.
- Po czwarte, niektórzy naukowcy twierdzą, że nie tylko dziki i świnie domowe są rezerwuarem wirusa ASF, ale to także stawonogi, np. kleszcze. Jednak ci, którzy optują za masowym odstrzałem dzików, najczęściej odrzucają tę tezę.
W jakim stopniu ASF jest niebezpieczny dla hodowli? W 2019 roku w Chinach pomór doprowadził do tego, że zmarło lub zostało z powodów sanitarnych uśmierconych być może nawet 200 mln osobników, czyli połowa istniejących w tym kraju świń hodowlanych. Wiele innych krajów europejskich i azjatyckich także borykało się i nadal boryka się z chorobą ASF. Doprowadziło to do globalnego spadku podaży wieprzowiny i zawirowań na rynku, także cenowych. Straty ekonomiczne spowodowane ASF były i są ogromne. Od 2014 roku w Polsce do dziś wydano na zwalczanie ASF, odszkodowania dla rolników i walkę ze skutkami wirusa setki milionów złotych.
Czy masowy odstrzał dzików ma sens? Najwyraźniej nie ma sensu, ponieważ walka z ASF poprzez odstrzał dzików okazała się nieskuteczna. W zeszłym roku w artykule opublikowanych w „Życiu Weterynaryjnym” jedni ze znanych ekspertów w hodowli świń przyznali że: „podejmowane w okresie ostatnich 10 lat działania ukierunkowane na ograniczenie szerzenia się ASF w populacji dzików i świń nie dały spodziewanych rezultatów”, podczas gdy w Polsce zwalczanie ASF opierało się przede wszystkim na odstrzale dzików.
Częstym argumentem, którym ma przemawiać za odstrzałem dzików, jest twierdzenie, że żyje ich po prostu za dużo. Czy to prawda? Zacznijmy od porównania populacji świń hodowlanych i dzików. Pierwszych jest około 8-10 mln; drugich w szczytowym momencie przed odstrzałami, było od 300 do 400 tys. Populacja świń domowych liczyła zatem 25 razy więcej osobników niż populacja dzików. Z powyższych danych jasno wynika, że problem nadpopulacji w pierwszej kolejności dotyczy świń hodowlanych.
Jednak dzików też było za dużo. Główną przyczyną, że dziki zaczęły rozmnażać się na potęgę, stanowiło to, że zyskały one nieograniczony dostęp do wysokobiałkowej i wysokokalorycznej paszy – kukurydzy czy innych roślin pastewnych. Kukurydza jest uprawiana przede wszystkim w celu skarmiania zwierząt gospodarskich skupionych na coraz większych fermach przemysłowych. Aktualnie tego rodzaju fermy próbują bronić się przed chorobą ASF strzelając do wszystkich dzików z okolicy.
Można zatem postawić pytanie: czy dziki nie stały się ofiarami wirusa powodującego ASF przenoszonego przez świnie hodowlane, a nie odwrotnie, jak to przedstawia agrobiznes? Osobiście uważam, że dokładnie tak jest. Jeżeli chodzi o dziki to – po pierwsze – przypadki zakażenia wirusem wśród dzików w Polsce w stosunku do ich całkowitej liczby na terenie kraju, szacuje się na poziomie 1–2%. Po drugie – z czasem, jak każdy żywy organizm nabywają one odporność. W przypadku świń domowych, kluczowa jest kwestia nie ekologiczna czy populacyjna, lecz ekonomiczna. Wirus powodujący chorobę ASF zagraża nie świniom jako gatunkowi, ale interesom wielkiego agrobiznesu i firmom produkującym wieprzowinę.