W sieci
poniedziałek, 21 wrzesień 2009 rozbrat.org Znalezione w sieci

Media o urodzinach Rozbratu

Impreza urodzinowa przy ul. Pułaskiego została przygotowana z dużym rozmachem i wpisuje się w walkę Rozbratu o jego dalsze istnienie. Zaczęło się w 1994 r. od mieszkania dla kilkunastu osób. Od tamtego czasu dużym wysiłkiem i pomysłowością mieszkańców Rozbrat na dobre wpisał się w pejzaż Poznania i zmienił się w jedno z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce centrów kultury niezależnej. Miejsce przy Pułaskiego przekształciło się ze zdegenerowanej przestrzeni szarych baraków upadłych hurtowni w tętniącą życiem quasi-instytucję kulturalną: z ofertą koncertową, biblioteką, pokazami filmów i spotkaniami z politycznymi aktywistami.
15 urodziny skłotu „Rozbrat” w Poznaniu będą świętowane 18 i 19 września 2009 w gronie kilkuset osób z kraju i zagranicy. O dążeniach i celach, zmianach, otwartości na innych, zaletach i wadach, międzypokoleniowości i momentach przełomowych najstarszego skłotu w Polsce rozmawiamy z aktywistami i aktywistkami „Rozbratu”.15 lat funkcjonowania każdej grupy zawsze robi wrażenie. Tym bardziej w przypadku tak niespotykanej w naszym kraju struktury, jaką jest skłot. Jakie refleksje, odczucia wywołuje w każdym z Was fakt 15 lat istnienia „Rozbratu”?Tomek: Przez te 15 lat skłot bardzo się zmienił.  Na początku był  jedynie mieszkaniem dla kilkunastu osób, w tej chwili stanowi sprawnie działający ośrodek polityczno-społeczno-kulturalny. To plus. Minusem jest dla mnie to, że jest bardzo duża rotacja - wiele osób pojawiało się, angażowało dosłownie na moment i odchodziło. Po latach okazywało się, że byli kimś, kim nigdy nie chcieli być, będąc tutaj. Myślę, że takie zjawisko jest wpisane w istotę skłotów. Cenne jest to, że cały czas są ludzie, którzy do nas przychodzą, są ciekawi i mają chęci. Choć faktem jest, że rodzaj aktywności, proponowany przez „Rozbrat” przyciąga już mniej osób niż kiedyś.
Jeśli nie wiesz, co stuka i zgrzyta w twoim rowerze, przyjedź na poznański Rozbrat do Rowerowni. Młodzi pasjonaci pomogą ci za darmo naprawić twoje dwa kółka Rozmowa ze współzałożycielami RowerowniMaria Tarnowska: Skąd wziął się pomysł na Rowerownię?Przemek "Głowa": - Narodził się dwa lata temu, ale dopiero od jesieni zeszłego roku zaczęliśmy ostro działać. Chcieliśmy mieć swoje miejsce, gdzie można posiedzieć, pogadać i bawić się rowerami. Takie miejsce, które możemy sami kreować, otwarte na ludzi. Dlatego idealny dla nas jest poznański skłot. Zależy nam przede wszystkim na promocji jazdy na rowerze po mieście. Im będzie nas więcej, tym większe prawdopodobieństwo, że w końcu władze miasta zauważą problemy rowerzystów. Dlatego zapraszamy wszystkich, którzy chcą się do nas przyłączyć.
Manifestacje czy rozdawanie informacyjnych ulotek nie jest przestępstwem. Nawet jeśli robi się to w najpopularniejszej galerii handlowej w Poznaniu.Tak uznała przynajmniej prokuratura, która umorzyła sprawę z wniosku spółki Fortis (do niej należy Stary Browar).Dyrekcja centrum handlowego zarzuciła członkom Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza naruszenie miru domowego. Chodziło o protesty z grudnia 2008 r. Wówczas członkowie Inicjatywy urządzili przed delikatesami Alma w Starym Browarze pikietę. Zdaniem demonstrujących dochodziło tam do łamania praw pracowniczych i związkowych.
Co niedzielę na Dworcu Zachodnim młodzi ludzie rozdają gorące, wegetariańskie potrawy. Aby je przygotować, sami organizują żywność, przeznaczoną najczęściej do wyrzucenia, po czym razem gotują i częstują jedzeniem ludzi. Na świecie podobne akcje organizowane są od 1980 roku. W polskich miastach od kilkunastu lat. Wszystkie odbywają się pod wspólnym szyldem Food Not Bombs - Jedzenie Zamiast Bomb.Wspierając ocalałych z tsunami i Katriny...Idea wyrażania sprzeciwu wobec militaryzacji i wojnom poprzez rozdawanie głodnym jedzenia, uzyskanego z dobrowolnie oddanej przez innych ludzi żywności, sprawnie funkcjonuje od trzydziestu lat w Ameryce, Europie, Azji, Afryce, Australii i na Bliskim Wschodzie. Działacze z całego świata wspólnie mówią o bezmyślności państw w dysponowaniu pieniędzmi. Zbrodnią nazywają niszczenie nadwyżek żywności, przy jednoczesnym przekazywaniu astronomicznych sum pieniędzy na przemysł zbrojeniowy. Poprzez swoją działalność uzmysławiać chcą ludziom, że przyczyną nędzy i biedy na świecie nie jest niedobór żywności, ale promilitarna i neoliberalna polityka państw najbogatszych, spychająca kwestie społeczne na margines.
poniedziałek, 29 czerwiec 2009 rozbrat.org Znalezione w sieci

Głos Wlkp.: DAD Polska pod lupą śledczych

Państwowa Inspekcja Pracy potwierdziła zarzut nieprzestrzegania praw pracowniczych przez firmę DAD Polska w Poznaniu. Sytuacją w tym przedsiębiorstwie zajmuje się także prokuratura.W maju związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej urządzili pikietę pod bramą fabryki DAD, wcześniejszej Fabryce Zamków i Okuć "Fana". Protestowali przeciwko łamaniu praw pracowniczych. O swoich zarzutach poinformowali Okręgowy Inspektorat Pracy w Poznaniu oraz prokuraturę. Związkowcy zarzucali władzom spółki przede wszystkim wyrzucenie z pracy osób, które w kwietniu założyły w firmie związek zawodowy. Z relacji związkowców wynika, że w ciągu dwóch tygodni do tej organizacji pracowniczej przystąpiło ok. 30 z 80 osób pracujących w DAD.
Radni z komisji samorządowej przyjęli wczoraj stanowisko, w którym apelują do prezydenta Poznania o ponowne podjęcie rozmów w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Sołacza z wszystkimi zainteresowanymi stronami, zmierzających do uwzględnienia potrzeb proprzyrodniczych i społecznych.To rezultat posiedzenia, w którym uczestniczyli m.in. z Radą Osiedla Sołacz, Towarzystwem Przyjaciół Sołacza oraz przedstawicielami Kolektywu Rozbrat. Przypomnijmy, niedawno prezydent Poznania odrzucił wszystkie 60 zgłoszonych uwag do planu miejscowego. Projekt trafił do Rady Miasta, ale zanim trafi pod obrady, praca toczy się w komisjach. Mieszkańcy przedstawili wczoraj radnym, jakie mają zastrzeżenia do planu.
Uważa zapewne prezydent Ryszard Grobelny, który, w swoim stylu, znowu hurtem odrzucił uwagi zainteresowanych do sporządzanego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Tym razem idzie o kluczowy dla Poznania obszar, bo o Sołacz – historyczną, zieloną dzielnicę, którą prezydent zamierza oddać deweloperom.Sołacz jest stosunkowo rzadko dziś zabudowanym fragmentem zachodniego klina zieleni: wiekowe wille, niewiele nowszych domów jednorodzinnych, stosunkowo rzadka zabudowa, której trzon został ukształtowany jeszcze przez wybitnego architekta Josepha Stuebbena, autora najważniejszych założeń urbanistycznych z początków XX wieku (ze słynnym ringiem na czele). Nic dziwnego, że deweloperzy ostrzą sobie zęby na ten najbardziej w stronę centrum wysunięty skrawek zielonych płuc miasta:
wtorek, 25 listopad 2008 rozbrat.org Znalezione w sieci

Aglomeracja.pl: Wieszaj za darmochę

Pod prąd tendencji do grodzenia przestrzeni, prywatyzacji i zaprzęgania wszystkiego do produkcji zysku idzie akcja Fiksmatynta poznańskiej Manufaktury. Trzy pierwsze tablice do wywieszania bezpłatnych ogłoszeń wpisały się  przez kilka ostatnich tygodni w krajobraz centrum miasta. Nie wszystkim to się jednak podoba.Kto jeszcze pamięta, co to takiego fiksmatynta? To po prostu poznańska nazwa wszelkiego drobiazgu, a także tablicy na ogłoszenia drobne. Niby miejsc pod ogłoszenia w mieście nie brakuje, jednak te, które niedawno pojawiły się w centrum różnią się zasadniczo od pozostałych.Przede wszystkim, miasto zalała fala wielkoformatowych bilbordów reklamowych: zasłaniają widok na zabytki i psują panoramę miasta swoją brzydka formą i agresywnym często przekazem. Te wieszane na fasadach domów zasłaniają mieszkańcom widok i światło. Reklamy pojawiły się też na szybach pojazdów MPK zmieniając ich wnętrza w więzienne karetki – na świat patrzy się przez siatkę przypominająca drobne kraty.
- Może być gorąco - zapowiadają poznańscy anarchiści. 6 grudnia chcą wyjść na ulicę i protestować przeciwko konferencji klimatycznej. Anarchiści chcą się przyłączyć do pokojowego marszu ekologów. Ci drudzy już przypuścili pierwszy atak. W internecie. Podszyli się pod oficjalną stronę internetową konferencji klimatycznej. Atakują szczyt ONZ i władze Poznania. - Na placu wolności w Poznaniu, gdzie marsz się rozpocznie, będą skandować swoje hasła - zapowiada Damian Kaczmarek z poznańskiego Federacji Anarchistycznej. Być może dołączą się do nich anarchiści i alterglobaliści z całego świata.- Podczas szczytu szykujemy spore uderzenie - zapowiada Marek Piekarski z Federacji Anarchistycznej. - Wesprze nas kilkuset alterglobalistów z całej Europy, a nawet Azji - mówi.

Rozbrat


Rozbrat
ul. Pułaskiego 21a, 60-607 Poznań