Administrator kamienicy przy ul. Żydowskiej rozprawił się dziś ze squatersami, którzy przez dwa miesiące nielegalnie przebywali na jego własności. Na trzech piętrach kamienicy dziesięć osób urządziło sobie lokum, dogrzewane piecykiem gazowym. Działacze Rozbratu mówią, o nielegalnej eksmisji, właściciel - że działał zgodnie z prawem.
Administrator budynku w asyście straży miejskiej wkroczył na swój teren. Odpowiedź mieszkających tam osób zaskoczyła strażników, którzy zostali zaatakowani gazem łzawiącym. Ośmiu squatersów zostało wyprowadzonych przez policjantów i przewiezionych na komisariat do przesłuchania. – Teraz są przesłuchiwani i wyjaśniana jest ta sytuacja – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
Zdaniem członków squatu Rozbrat całe zdarzenie było nielegalną eksmisją. Do 31 marca trwa bowiem okres ochronny, kiedy nie można nikogo wyrzucać na bruk. - To nie była eksmisja. To było wyproszenie osób, które zajmowały ten budynek w sposób niezgodny z prawem – tłumaczy Przemysław Piwecki, rzecznik poznańskiej straży miejskiej. - Straż miejska udzielała asysty administracji budynku. Pustostan był nielegalnie zajmowany, prawdopodobnie przez osoby bezdomne – dodaje. Policja także tłumaczy, że nie było tu żadnej eksmisji. Osoby te zostały przewiezione na komisariat w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
Piwecki podkreśla, że za to, co dzieje się na danej nieruchomości odpowiada właściciel, lub administrator budynku. Ponieważ istniało zagrożenie zawaleniem bądź pożarem, zdecydował się na wyproszenie mieszkających tam osób. Straż miejska już wcześniej kontaktowała się ze squatersami, oferując im pomoc w trakcie mroźnych dni. Ci jednak pomocy nie chcieli. Dlaczego pomieszkujący kamienicę zostali pozbawieni dachu nad głową właśnie dziś. - Zmieniła się decyzja administratora – wyjaśnił Piwecki.
Trzy piętra kamienicy były zajmowane przez dziesięć osób. Dziś rano w budynku znajdowało się ośmioro z nich. Pozostali przebywali najprawdopodobniej w pracy i na uczelniach. Ich rzeczy zostały zabezpieczone przez administratora i zostaną zwrócone właścicielom. Budynek także zostanie zabezpieczony, tak aby postronne osoby nie mogły się tam dostać.