Bobrowe wojny
Wiele osób zapewne pamięta dość głośny film „Zjawa” z 2015 roku z Leonardem DiCaprio w głównej roli. Zaczyna się on od sceny polowania oraz ataku Indian na obóz traperów, którzy starając się uciec, próbują jednocześnie ratować pakunki ze zdobytymi wcześniej skórami. Także inny doskonale znany film „Ostatni Mohikanin” z 1992 roku rozpoczyna się od sceny polowania. A następnie przy wspólnej, przyjaznej biesiadzie, biali koloniści pytają Indian, czy dużo zdobyli skór.
„Tak…” – odpowiada tytułowy bohater – „… choć zwierzyny brakuje”.
„Gdzie je sprzedajecie?” – dopytują dalej.
„Holendrom za srebro. Francuzi i Anglicy płacą wampunami i brandy”. Wampunami, czyli specjalnego rodzaju koralikami.
Wreszcie najstarszy film, który chciałbym przypomnieć, pt. „Czarna suknia” z 1991 roku cały poświęcony jest konfliktom między grupami Indian rywalizującymi o tereny łowieckie i zbyt skór w zamian za wyroby metalowe, koraliki i broń.
Proces kolonizacji Ameryki Północnej przyspieszył dopiero 100 lat od przybycia do niej Johna Cabota w 1497 roku. Datę tę uznaje się za początek kolonizacji tego obszaru. W przeciwieństwie do Ameryki Środkowej i Południowej północna część Nowego Świata nie oferowała ani złota, ani srebra, za to obfitowała w skóry zwierząt futerkowych. Surowca tego dramatycznie już brakowało w ówczesnej Europie. Rozpoczęto polowania na szczególnie cenione bobry, ale też norki, lisy, rysie itd.
Akcja filmu „Czarna suknia” toczy się w latach 30. XVII w., a „Ostatniego Mohikanina” w połowie wieku XVIII. Wreszcie „Zjawa” przenosi nas w lata 20. wieku XIX. Na przestrzeni wieków trwała bezwzględna eksploatacja fauny Ameryki Północnej. Towarzyszyła jej bezpardonowa rywalizacja między europejskimi mocarstwami i pozostającymi z nimi w sojuszu poszczególnymi ludami indiańskimi, walczącymi o tereny łowieckie i zyski z handlu futrami, np. Huronowie sprzyjali Francuzom, a plemiona związku irokeskiego Brytyjczykom. Wybuchały tzw. wojny bobrowe.
Choć wcześniej, przed przybyciem kolonizatorów z Europy, walki pomiędzy grupami Indian były normą, to skala i brutalność wojen bobrowych przewyższały wszystko, co do tej pory spotkało rdzennych mieszkańców Ameryki. Stało się to za sprawą nieznanej tu wcześniej broni palnej, ale także pandemii spowodowanej licznymi chorobami zakaźnymi, które pojawiły się na kontynencie wraz z białymi. Indianie nie byli dostatecznie uodpornieni na przywiezione zza oceanu patogeny. Nastąpiła depopulacja[1]. Liczba Indian na terenach dzisiejszej Kanady i USA na przestrzeni trzech stuleci (od ok. 1500 roku do połowy XIX w.) spadła z 7 mln do niespełna 0,5 mln[2]. Zachwiało to istniejącą równowagą na terenach Wielkich Jezior, gdzie wspomniana rywalizacja się zaczęła.
Interesów europejskich na kontynencie amerykańskim strzegły poszczególne kompanie handlowe: holenderskie, francuskie, czy brytyjskie. Najbardziej znana z nich, Hudson Bay Company, została założona w 1670 roku i działała pod protektoratem króla Anglii. W ciągu pierwszych 12 lat istnienia uzyskała 200% zysku. W istocie pogoń za furtami napędzała kolonizację, co miało miejsce także w przypadku działań Rosji na terenie Syberii. Rosja tym sposobem dotarła do zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej, od Alaski aż po Kalifornię.
Moda na futra
Pomimo ogromnych przestrzeni Ameryki Północnej, wiele gatunków zwierząt łownych, szczególnie tych z cennym futrem, zostało ekstremalnie przetrzebionych. Na przykład bóbr kanadyjski stanął na krawędzi wymarcia. Bezpowrotnie wyniszczono wiele podgatunków fok. O futra z natury było coraz trudniej. Na początku XX wieku zaczęto zatem rozpatrywać możliwość chowu zwierząt futerkowych w niewoli. W takich okolicznościach po II wojnie światowej, choć nie zaprzestano całkowicie odłowu zwierząt futerkowych z natury, tak na Syberii, jaki i w Ameryce Północnej, to główna ich część zaczęły pochodzić z hodowli. Zwierzęta złowione przez traperów zaczęły stanowić najwyżej kilkanaście procent całej podaży.
Przy czym należy to jasno podkreślić, iż z futrami zwłaszcza zwierząt mięsożernych, jak norka, nie mogą konkurować futra z królików. Króliki były i są hodowane w Europie od wielu wieków, także na mięso, ale ich futra są dużo mniej trwałe. Wytrzymałość na ścieranie u norek jest kilkukrotnie większa niż u królików. Obecnie jednak, przy nowoczesnych technologiach dotyczących wytwarzania włókien sztucznych, nie ma to dużego znaczenia. Nie tylko zresztą pod kątem trwałości, ale też np. ochrony przed zimnem. Dziś futra naturalne stały się jedynie przejawem snobizmu, a globalny popyt na nie w XXI wieku napędzała przede wszystkim nuworyszowska nowa klas średnia z Chin, Rosji, ale też ze Stanów Zjednoczonych. Wartość płaszcza futrzanego z norek jeszcze do niedawna mogła sięgać 30-60 tys. złotych, w zależności od długości i fasonu.
Kilka lat temu na największych pokazach mody, odzież futrzana czy z dodatkiem futer, była powszechnie prezentowana, co przeczyło tezie, że branża modowa – jak się ją określa – na trwałe odeszła od futra. Jednocześnie ekskluzywne z powodu ceny futra nie są – jak się je nieraz reklamuje – produktami naturalnymi, ekologicznymi itd. Od czasów średniowiecza garbowanie skór było działalnością bardzo negatywnie oddziałującą na środowisko, wymagającą zastosowania procedur i preparatów, które „wytrawią” skóry tak, aby nie uległy one dalszemu rozkładowi podczas użytkowania. Osobnym zagadnieniem są ciężkie warunki pracy w fabrykach futer, gdzie szyje się gotowe płaszcze czy kurtki.
Wzloty i upadki produkcji futrzarskiej
Pierwszy boom produkcji futrzarskiej opartej o hodowlę miał miejsce w połowie lat 80., po czym nastąpił znaczący spadek. Oprócz czynnika ekonomicznego przyczynił się do tego duży nacisk ruchu ekologicznego i organizacji proanimalistycznych, sprzeciwiających się nie tylko zabijaniu zwierząt na futra, ale też wiwisekcjom i eksperymentom na zwierzętach. Wszyscy pamiętamy głośnie akcje Animal Liberation Front.
Od drugiej połowy lat 90. nastąpił kolejny wzrost podaży skór zwierząt futerkowych. Na przykład znane sklepy detaliczne, które pod wpływem opinii publicznej, na przełomie lat 80. i 90. odchodziły od sprzedaży futer, ponownie zaczęły je, po upływie niespełna dekady, oferować. Ostatecznie w latach 2010-2015 produkcja skór futerkowych osiągnęła na świecie swój szczyt. Samych norek sprzedawano rocznie ponad 80 mln, a wg innych danych nawet być może w okolicach 120 milionów. Jednak z przyczyn ekonomicznych, rynek ten załamał się i podaż spadła aż o ponad 80%. Zbankrutowały największe futrzarskie giełdy jak Kopenhagen Fur i NAFA (czyli North American Fur Action) w Toronto. NAFA, dodajmy, była następczynią – wspomnianej przeze mnie wcześniej – Hudson Bay Company.
W hodowli ostatnich dekad dominowały norki amerykańskie, ale były to też lisy czy jenoty. Głównymi producentem nie stały się jednak ani USA, Kanada czy Rosja, ale Chiny, Dania i Polska. W okresie boomu niemalże wszystkie zabite zwierzęta na futra z Polski szły na eksport głównie do Kanady i były sprzedawane na giełdzie w Toronto, a za jej pośrednictwem trafiały do USA i Chin[3]. Ostatecznie także w Polsce, która przez moment stała się nawet największym producentem skór zwierząt futerkowych na świecie, produkcja norek spadła z ponad 10 mln w 2015 roku, to 1 mln 850 tys. sztuk w roku ubiegłym[4].
Czy chów zwierząt futerkowych może powrócić, aby osiągnąć kolejny rekord w produkcji? Z powodów globalnych trudności ekonomicznych, recesji, obniżeniu uległ popyt na futra. Jego wzrost w najbliższym czasie wydaje się mało prawdopodobny. Dodatkowo wiele krajów wprowadziło zakaz chowu zwierząt na futra z powodów nie tylko etycznych, ale też np. epidemicznych i ekologicznych. Fermy zwierząt futerkowych wpływają ekstremalnie negatywnie na środowisko naturalne, jak i otoczenie społeczne. Ten typ działalności wzbudza dziś liczne protesty społeczne.
W Polsce obecnie proceduje się ustawę, mającą wprowadzić całkowity zakaz hodowli zwierząt mięsożernych na futra. Być może w tym roku odbędzie się głosowanie nad jej przyjęciem. Trudno powiedzieć, jaka jest szansa wprowadzenia jej w życie. Od 2018 roku badania opinii publicznej w naszym kraju systematycznie wykazują duże poparcie dla likwidacji ferm zwierząt futerkowych – od ponad 50%, do nawet blisko 70% Polaków i Polek opowiadało się w sondażach za ustawowym wprowadzeniem zakazu[5].
Przypisy:
[1] Bruce G. Trigger, Wilcomb E. Washburn, „The Cambridge History of the Native Peoples of the Americas”, Tom 1, Cześć 1, „North America”, 1996; Daniel P. Barr, „Unconquered. The Iroquois League at War in Colonial America”, 2006.
[2] Christian Grataloup, „Atlas historii świata”, Katowice 2020, s. 253.
[3] Więcej na ten temat w: Jarosław Urbański, „Zakaz działalności ferm zwierząt futerkowych i jego konsekwencje społeczno-ekonomiczne”, Gorzów Wlkp. 2021; https://www.zobsie.pl/raporty/24-zakaz-dziaalnoci-ferm-zwierzt-futerkowych-i-jego-konsekwencje-spoeczno-ekonomiczne
[4] Dane GUS.
[5] Badania takie były prowadzone m.in. przez CBOS 2018, 2020, 2025 oraz Biostat 2019, 2021, 2023, 2024.