Jasno z tego wynika, że Piotr Śruba, zachęcony wyraźnie ciepłym przyjęciem ze strony wojewody wielkopolskiego, Piotra Florka, który ostatnio dwukrotnie przyjął czyściciela kamienic, postanowił działać dalej według tych samych metod. Zalanie mieszkań na Niegolewskich świadczy dobitnie o tym, że czyściciele kamienic nie zamierzają ani o jotę zmienić swoich metod działania. I nie można się temu dziwić widząc postawę władz publicznych, które pokazują swoją kompletną niemoc i inercję, albo nawet starają się takie metody usprawiedliwić, powołując się na „święte prawo własności prywatnej”.
Nie możemy dalej tolerować dotychczasowej sytuacji. Piotr Śruba tylko na chwilę został przywołany do porządku - dziś działa dalej. Zastraszanie lokatorów i pokazanie, że nie mają oni żadnych możliwości upomnienia się o swoje, że ustawa o ochronie praw lokatorów to jedynie świstek papieru, jest na rękę właścicielom pokroju Liberkowskiego, Gawrońskiego czy Schultza. Ale czyszczą lub czyścili kamienice też inni, jak choć senator PO Filip Libicki, uważając zapewne, że prawa lokatorów muszą – tak czy inaczej – ustąpić ich prawu własności. Co tu dużo kryć, państwo ujawnia tutaj swój jednoznaczny klasowych charakter przymykając oko na bandytów działających na zlecenie właścicieli kamienic, którzy na krzywdzie zwykłych lokatorów, dorabiają się majątków. Osławiona „niewidzialna ręka rynku” odcina mieszkańcom wodę, gaz, prąd, podrzuca szczury i insekty, kilofem dewastuje klatki schodowe i niszczy rury kanalizacyjne - ta sama ręka ściska też dłoń przedstawicieli władzy.